Podkomisja smoleńska pokłóciła się o brzozę za 2,5 mln zł. Budżet na rok 2020 wynosił 2,7 mln

Podkomisja smoleńska pokłóciła się o brzozę za 2,5 mln zł. Budżet na rok 2020 wynosił 2,7 mln

Glen Jorgensen
Glen Jorgensen Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
W ostatnich tygodniach członkowie podkomisji smoleńskiej prowadzą za pośrednictwem mediów małą wewnętrzną wojnę. „Gazeta Wyborcza” zebrała wypowiedzi zwaśnionych stron i ustaliła, że chodzi m.in. o kwestię kosztownego eksperymentu z żywą brzozą.

Ostatnie ciosy w ciągnącym się od tygodni konflikcie w podkomisji Antoniego Macierewicza rozdano w środę 10 marca. Tadeusz Antoniak i Maciej Rusiński na łamach „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza ponownie zaatakowali Glena Jorgensena. Duński ekspert razem z nimi badał sprawę katastrofy smoleńskiej w latach 2016-2019, jednak później został wyrzucony z komisji. Obecnie krytykuje byłych kolegów za pośrednictwem mediów braci Karnowskich.

Spór o żywą brzozę za 2,5 mln zł

Jorgensen wśród wielu zarzutów pod adresem komisji wymienia często odrzucenie jego pomysłu o zakupie żywej brzozy do eksperymentów. Dokładniej rzecz biorąc – do sprawdzenia, jak zachowa się skrzydło samolotu po zderzeniu z tym drzewem. Antoniak i Rusiński w odpowiedzi mówili o „ograniczonej konieczności tego typu działań” oraz o ich wysokim koszcie, szacowanym na 2,5 mln zł.

Także w środę Jorgensen odpowiedział na tekst „GP” i zwracał uwagę, że takie samo drzewo można by nabyć za znacznie niższą kwotę. „nagle u panów Antoniaka i Rusińskiego kosztuje 2,5 mln złotych, i to miałoby tłumaczyć brak przeprowadzenia kluczowego eksperymentu” – podnosił na portalu wPolityce.pl.

Podkomisja smoleńska rozbijała coś na drzewach?

Pomysły z rozbijaniem samolotów o drzewa dementował w rozmowie z Gazetą.pl Wacław Berczyński, dawniej szef podkomisji smoleńskiej. Ostatnia wypowiedź Jorgensena o „wszystkich poprzednich drzewach” rzuca jednak nowe światło na tę kwestię i sugeruje, że od planów takich eksperymentów jednak nie odstąpiono. Pomysły tego typu po raz kolejny wyśmiał w czwartek 11 marca dr Maciej Lasek, wiceprzewodniczący rządowej komisji, badający wypadek smoleński w latach 2010-2011.

Jorgensen o fiasku podkomisji

Jorgensen, oskarżany przez innych członków komisji m.in. o samowolne działanie, ujawnianie informacji i doprowadzenie do utraty dwóch foteli z wraku tupolewa, oskarżył grono ekspertów pod kierownictwem Macierewicza nieprawidłowe prowadzenie dochodzenia i brak osiągnięć. „Do dziś, po 5 latach pełnej władzy Antoniego Macierewicza w podkomisji, nie został opublikowany Raport Końcowy o wartości prawnej, którą uznałyby międzynarodowe sądy” – pisał.

Działalność podkomisji smoleńskiej każdego roku kosztuje podatników miliony złotych. W 2016 roku jej budżet wynosił 4 mln zł, później zwiększono go do 6 mln zł. Danych z 2019 roku nie ma, a w 2020 roku było to 2,7 mln zł.

Czytaj też:
Spór w podkomisji smoleńskiej. Ekspert domaga się rezygnacji Macierewicza

Źródło: Gazeta Wyborcza / Gazeta Polska, wPolityce.pl