Tuż po wyborze przez Sejm nowego prezesa IPN Karola Nawrockiego, na mównicę wyszedł wicepremier i minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński. W swoim wystąpieniu nawiązał do sporu, jaki rozgorzał w przeszłości wokół Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Szefem placówki został wówczas właśnie Karol Nawrocki, który dziś przybliża się do jeszcze większego awansu.
– Cieszę się z wyniku tego głosowania, bo współpracuję z panem Karolem Nawrockim od kilku lat i mogę mówić o tej współpracy w samych superlatywach. W związku z pewnym wątkiem, który był tutaj poruszany – z krzywdzącymi i niegodnymi pomówieniami dotyczącymi zmian, jakie musiały być dokonane w ekspozycji stałej Muzeum IIWŚ, chciałem przedstawić, czego te zmiany dotyczyły – zaczął swoje przemówienie Gliński.
– Poprzednia dyrekcja muzeum złożyła pozew, któremu przewodniczył pełnomocnik Donalda Tuska ds. budowy muzeum. Pozew ten został oddalony już w pierwszej instancji i obejmował następujące żądania: usunięcia z wystawy głównej portretu o. Maksymiliana Kolbego, usunięcie portretu Witolda Pileckiego – wymieniał wicepremier Gliński, przypominając spór sprzed lat, zakończony dopiero w ubiegłym roku. Autorzy pozwu domagali się zmian w ekspozycji, gdyż ich zdaniem, naniesione zmiany zmieniały wydźwięk całej wystawy, a wystawę stałą należy traktować jako całość i jako dzieło artystyczne i nie wolno jej zmieniać bez zgody twórców.
Awantura podczas wystąpienia Glińskiego
Przemówieniu ministra Glińskiego towarzyszyły okrzyki. Dało się słyszeć, że „Gliński mówi nie na temat” i słowo „skandal”. – Panie pośle, pan siedzi spokojnie i nie podnosi głosu – wtrąciła prowadząca obrady marszałek Witek. Trudno stwierdzić, do kogo się zwracała, ponieważ gwar na sali był wyjątkowo duży.
Kiedy wicepremier Gliński kontynuował wyliczenia, sala nie dawała za wygraną i wciąż trwały nerwowe sprzeczki między posłami a marszałek Witek. – Proszę siadać, proszę o spokój, proszę sobie przeczytać regulamin Sejmu – krzyczała marszałek Witek do zagłuszających wystąpienie Glińskiego posłów. – Tam chodziło o prawa autorskie – krzyczano z sali. – Panie pośle, może pan stąd wyjść, jeśli pan nie jest w stanie wysłuchać przemówienia – gorączkowała się Witek. – Z uwagi na atmosferę na sali, ja już podziękuję – dodał Gliński i zszedł z mównicy, choć wcześniej zdążył odczytać całą listę zarzutów, które sobie przygotował.
Czytaj też:
Sejm zagłosował ws. nowego prezesa IPN. W ławach opozycji nie było jedności