Niebezpieczny incydent przy granicy z Białorusią. Przedstawiciel KE zabiera głos

Niebezpieczny incydent przy granicy z Białorusią. Przedstawiciel KE zabiera głos

Peter Stano
Peter Stano Źródło:Newspix.pl / Dursun Aydemir/Anadolu Agency/ABACAPRESS.COM
Przedstawiciel Komisji Europejskiej Peter Stano odniósł się do incydentu na polsko-białoruskiej granicy. Jak wcześniej informowaliśmy, na teren Polski weszły trzy niezidentyfikowane, umundurowane osoby uzbrojone w broń długą.

Przypomnijmy, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych informowało, że na polsko-białoruskiej granicy doszło do niebezpiecznego incydentu. 2 listopada białoruski chargé d’affaires Aleksander Czesnowski został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych. „Rozmowa dotyczyła wtargnięcia na terytorium Polski z terytorium Republiki Białorusi niezidentyfikowanych, umundurowanych osób uzbrojonych w broń długą. Incydent miał miejsce w nocy z 1 na 2 listopada” – czytamy w informacji resortu na temat zdarzenia.

Stanisław Żaryn zdradził nieco więcej szczegółów na temat incydentu. Z relacji rzecznika ministra koordynatora służb specjalnych wynika, że w nocy 2 listopada polscy żołnierze zauważyli na terytorium naszego kraju trzy umundurowane osoby, z bronią długą. Po próbie nawiązania kontaktu przez polski patrol, nieznane osoby przeładowały broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi – przekazał.

Kryzys na granicy. Przedstawiciel Komisji Europejskiej zabiera głos w sprawie incydentu

Teraz do sprawy odniósł się przedstawiciel Peter Stano. W cytowanej przez PAP wypowiedzi zaznaczył, że „Komisja Europejska ma pełnie zaufanie, że polskie władze poradzą sobie z tym incydentem”. – Jeśli się on potwierdzi, będzie to kolejna prowokacja reżimu Łukaszenki wobec Unii Europejskiej i jej państw członkowskich – dodał.

Przypomnijmy, że na polsko-białoruskiej granicy trwa kryzys migracyjny. Reżim Aleksandra Łukaszenki sprowadza do Mińska migrantów, którym obiecywana jest podróż do Unii Europejskiej, najczęściej Niemiec. Miganci przybywają na Białoruś, skąd są przerzucani pod granicę z Polską. W tym miejscu są zmuszeni do koczowania w przygranicznych miejscowościach, często w złym stanie zdrowia i bez dostępu do bieżącej wody, czy opieki medycznej.

W ponad 180 miejscowościach województw podlaskiego i lubelskiego wprowadzono stan wyjątkowy. W tym miejscu nie mogą się pojawiać dziennikarze, a granica ochraniana jest przez wzmożone patrole Straży Granicznej i wojska.

Czytaj też:
TVN24: Nocna akcja Straży Granicznej. Dziecko przetransportowane do szpitala