Zaplecze Władimira Putina przechytrzyło Joe Bidena. „Obraz jest ważniejszy niż tysiąc słów”

Zaplecze Władimira Putina przechytrzyło Joe Bidena. „Obraz jest ważniejszy niż tysiąc słów”

Joe Biden
Joe Biden Źródło: Newspix.pl / ZUMA
Rosjanie wyszli przed szereg, czy Amerykanie zaspali, jeśli chodzi o relacjonowanie wirtualnego spotkania Władimira Putina i Joe Bidena? Ekspert ds. marketingu politycznego dr Mirosław Oczkoś nie ma wątpliwości. – Rozgrywkę wygrali Rosjanie w myśl zasady: kto pierwszy ten lepszy – powiedział w rozmowie z „Wprost”.

We wtorek 7 grudnia Joe Biden i Władimir Putin odbyli dwugodzinną rozmowę w formie wideokonferencji. Prezydent USA wyraził głębokie zaniepokojenie wzrostem liczebności rosyjskich sił przy granicy z Ukrainą i dał do zrozumienia, że w przypadku eskalacji napięć Stany Zjednoczone i ich sojusznicy odpowiedzą zdecydowanymi środkami. Z kolei Władimir Putin zarzucał NATO zwiększanie potencjału wojskowego w pobliżu rosyjskich granic.

Poza merytorycznym wymiarem wydarzenia, warto zwrócić uwagę na jego medialny wydźwięk. Początek wirtualnego spotkania pokazała m.in. rosyjska telewizja państwowa Rossija 24. Na zdjęciach, które były upowszechniane w mediach społecznościowych, widać Władimira Putina, który zasiada przy biurku, a na jego twarzy maluje się delikatny uśmiech. W tle na ekranie zauważalna jest dużo mniejsza postać Joe Bidena.

Rozmowa Joe Bidena i Władimira Putina

Medialna potyczka Bidena i Putina. „Obraz jest ważniejszy niż tysiąc słów”

Biały Dom opublikował pierwsze zdjęcie ze spotkania prezydentów dopiero po jego zakończeniu. W tym przypadku proporcja jest odwrócona – Joe Biden siedzi, w towarzystwie swoich współpracowników przy długim stole, na którym leżą dokumenty, a na znajdującym się w oddali ekranie widoczny jest Władimir Putin.

– Obraz jest ważniejszy niż tysiąc słów. Rozgrywkę wygrali Rosjanie w myśl zasady: kto pierwszy ten lepszy. To oni pierwsi narzucili swoją narrację, publikując zdjęcie Władimira Putina, który swoim zwyczajem, tak jak przesłuchuje gubernatorów, wysłuchał łaskawie, co Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych, miał do powiedzenia – stwierdził w rozmowie z „Wprost” dr Mirosław Oczkoś.