Przypomnijmy, że zgodnie z najnowszymi obostrzeniami covidowymi, od 15 grudnia zmniejszono limity osób w różnych obiektach i podczas wydarzeń masowych. Wynoszą one 30 proc. całkowitego obłożenia. Jak komunikował Adam Niedzielski, nie jest to jedyna zmiana, ponieważ osoby w pełni zaszczepione przeciwko koronawirusowi nie wliczają się do tych limitów.
– Najważniejsze jest to, że aby ten limit mógł być w jakikolwiek sposób przekroczony, to organizator, przedsiębiorca, będzie musiał wykazać, że weryfikuje certyfikaty. Jeżeli nie ma weryfikacji certyfikatów przy wejściu to nie ma absolutnie też możliwości przekraczania nowego limitu – mówił minister zdrowia.
Co to oznacza? Ze słów Niedzielskiego wynika, że przedsiębiorcy mieliby w jakiś sposób „wykazać”, że weryfikują certyfikaty. Nie doprecyzowano jednak, jak mają to robić. Rządowa aplikacja rzeczywiście pozwala na to, by zeskanować kod QR z paszportu covidowego, ale nie pozwala np. na raportowanie do instytucji o tym, że dana osoba została wpuszczona do jakiegoś obiektu.
Rzecznik rządu do przedsiębiorców: To wygodna wymówka
Swoje wątpliwości w tej sprawie zgłaszają przedsiębiorcy, którzy skarżą się, że nie mają narzędzi, by stosować się do nowych obostrzeń – zauważyła prowadząca Gościa Radia Zet. – To wygodna wymówka. W rozporządzeniu jest napisane, że osoba okazująca certyfikat jest poza limitem – odpowiedział przedsiębiorcom rzecznik rządu.
– A jak będzie tylko wypełniony formularz przez klienta, to co wtedy? – dopytywała prowadząca. – Jeśli to zostanie sprawdzone przez sanepid i okaże się, że coś się nie zgadza, to mandat – powiedział rzecznik rządu.
Kiedy jednak Beata Lubecka zauważyła, że podobne wątpliwości zgłasza też Episkopat, który również tłumaczy, że nie ma możliwości weryfikowania, kto posiada paszport covidowy, Piotr Müller złagodził ton i zalecił jedynie „odpowiedzialność” i podobne podejście jak przy poprzednich falach pandemii.
Czytaj też:
Są najnowsze dane o koronawirusie. 660 osób zmarło z powodu COVID-19