Były oficer BOR przyznał się do składania fałszywych zeznań ws. wypadku Szydło. „Pójdą siedzieć”

Były oficer BOR przyznał się do składania fałszywych zeznań ws. wypadku Szydło. „Pójdą siedzieć”

Beata Szydło
Beata Szydło Źródło: Newspix.pl / Mikolaj Zacharow
Wypadek rządowej kolumny z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło znów stał się tematem numer jeden. Wszystko przez oświadczenie skruszonego funkcjonariusza, przyznającego się do fałszywych zeznań. Komentarze w mediach społecznościowych sugerują, że dalsza obecność Beaty Szydło w polityce została właśnie przekreślona.

Podczas wypadku w Oświęcimiu z 2015 roku rządowa kolumna wioząca Beatę Szydło nie miała włączonych sygnalizatorów dźwiękowych? Były oficer BOR na łamach „Gazety Wyborczej” przyznał, że zarówno on, jak i pozostali funkcjonariusze składali w śledztwie do tej sprawy fałszywe zeznania.

– Sumienie każe mi wyznać prawdę o wypadku premier Beaty Szydło – oświadczył w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” emerytowany oficer nieistniejącego już Biura Ochrony Rządu, przemianowanego na SOP (Służba Ochrony Państwa). Piotr Piątek, który w marcu 2021 roku przeszedł na emeryturę, nie mógł dłużej z tym żyć. – Są ludzie, którzy chcą, by prawda nie przedostała się do opinii publicznej – podkreślał.

Sebastian z seicento skomentował sprawę zderzenia z Szydło

Niespodziewaną wiadomość skomentował już najbardziej zainteresowany – Sebastian Kościelniak, który brał udział w zderzeniu z rządową kolumną. – Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia, ale lepiej późno niż wcale – podkreślał pechowy kierowca seicento. „Ta sprawa powinna p. Szydło i wtedy szefa MSWiA p. Błaszczaka wyrzucić z polityki” – komentował Tomasz Siemoniak z PO, cytowany przez Kościelniaka na Twitterze.

Fałszywe zeznania oficera BOR. Tusk i Budka komentują

Na doniesienia w sprawie wypadku sprzed lat zareagował też przewodniczący PO Donald Tusk. „Doprowadzili do katastrofy, winę zrzucili na ofiarę, niszcząc jej życie, cały czas kłamali i zmuszali innych do kłamstw, byle uniknąć odpowiedzialności. Zrobili tak całej Polsce, nie tylko Sebastianowi z seicento” – pisał.

„Zmuszanie do fałszywych zeznań funkcjonariuszy BOR-u i uruchomienie państwowej machiny, by zniszczyć niewinnego Sebastiana z Oświęcimia, powinny na zawsze zmieść ze sceny politycznej byłą premier Beatę #Szydło i ówczesnego szefa MSWiA Mariusza #Błaszczak.a. Kłamcy i hipokryci” – wtórował mu Borys Budka.

Wypadek kolumny rządowej. Błaszczak do dymisji?

Krzysztof Gawkowski z Lewicy pisał o „zniszczeniu młodego człowieka” w celu ochrony Beaty Szydło. „Kłamstwo jest w DNA ludzi PiS” – podkreślał. „No i widzicie sługusy reżimu? Kto pierwszy zaczyna sypać ten ma szanse na wybaczenie. A reszta? Przecież wszyscy ci oficerowie SOP-u, którzy kłamali w zeznaniach obciążając biednego kierowcę seicento pójdą siedzieć. Warto się pospieszyć. Kto pierwszy ten lepszy” – komentował z kolei Roman Giertych.

„Mariusz Błaszczak powinien się podać do dymisji. Tuszowanie tej sprawy to gigantyczny skandal. Nikt nie może się czuć bezpieczny w państwie, w którym władza niszczy zwykłego obywatela, by zamieść swoje błędy pod dywan” – pisała na Twitterze dziennikarka Dominika Wielowieyska.

Arłukowicz: Beata Szydło na zawsze wyeliminowana z życia publicznego?

W programie TVN24 „Jeden na jeden” Bartosz Arłukowicz również podkreślał, że ewentualne potwierdzenie, iż premier Beata Szydło wprowadziła w błąd prokuraturę, zeznając nieprawdę, może na zawsze wyeliminować ją z życia publicznego. Poseł Marek Sowa na konferencji prasowej poświęconej tej sprawie skupił się na zacieraniu śladów, przeganianiu świadków, by w końcu wspomnieć o fałszywych zeznaniach.

@bbudka:

@KGawkowski:

@NewsPlatforma:

@NewsPlatforma:

@TomaszSiemoniak:

@S_Koscielnik:

@donaldtusk:

@GiertychRoman:

@DWielowieyska:

Wypadek kolumny BOR z premier Szydło. Oficer Piątek kłamał w zeznaniach

Piotr Piątek był jednym z funkcjonariuszy, którzy tamtego dnia jechali w kolumnie z Beatą Szydło. Późniejsze śledztwo było jednak pełne zakrętów. Brakuje choćby monitoringu, który został uszkodzony. Główną osią obrony były więc zeznania funkcjonariuszy BOR, którzy zgodnie twierdzili, że kolumna poruszała się prawidłowo, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych, do czego była zobowiązana.

Jednak teraz Piątek twierdzi, że zeznania te były fałszywe. – Za każdym razem, gdy jeździłem do domu pani premier, nie włączaliśmy syren. Jechaliśmy po cichu, żeby nie wzbudzać sensacji – mówi. – Chodziło o to, żeby ludzie nie widzieli, że władza „się wozi i panoszy” – dodaje. – Przed przesłuchaniem usłyszałem tylko: "Piotrek, wiesz, jak było...". Ja sobie zdawałem sprawę, że chcąc dalej pracować i awansować, musiałem mówić to, co reszta – dodawał.

Czytaj też:
Krzysztof Brejza o limuzynie od wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu. Wartość auta spada

Źródło: WPROST.pl / Twitter