Tomasz Grodzki wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że nie ma sobie nic do zarzucenia i bardziej od reakcji polityków partii rządzącej interesuje go to, jak wyrazy wsparcia w całym jego przesłaniu odebrali walczący o swoją wolność Ukraińcy, a nie prawica, która jeszcze dwa miesiące tematu bratała się z poplecznikami Władimira Putina.
– Najwyraźniej dotknąłem czułej struny, sądząc po absurdalnych komentarzach ze strony części polityków prawicy. Wezwałbym ich wobec tego, by naprawdę wzięli się do roboty i wzorem innych krajów świata zaczęli poważnie przestrzegać sankcji wobec reżimu Putina – tłumaczył marszałek Senatu.
Polityk Koalicji Obywatelskiej pytany o to, czy nie obawia się, że może zostać odwołany ze stanowiska odparł, że nie chce się nad tym zastanawiać. – Radzę natomiast kolegom z prawicy, by posłuchali prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, czy innych polityków ukraińskich wysokiego szczebla jak błagają o to, by sankcje były skuteczne, twarde i jednoznaczne, a niestety rządzący w Polsce mają w tej sprawie sobie wiele do zarzucenia – wyjaśnił Tomasz Grodzki.
Co powiedział Tomasz Grodzki?
– Muszę was przeprosić za to, że niektóre firmy w haniebny sposób kontynuują działalność w Rosji, że nadal przez Polskę jadą tysiące tirów na Białoruś i dalej, że nadal rząd importuje rosyjski węgiel i nie potrafi zamrozić aktywów rosyjskich oligarchów. W ten sposób z niedającą się zaakceptować hipokryzją nadal – nawet wbrew intencjom – finansujemy zbrodniczy reżim, który zdobyte pieniądze zużywa na mordowanie niewinnych ludzi – mówił marszałek Senatu Tomasz Grodzki w swoim wystąpieniu skierowanym do ukraińskich parlamentarzystów.
Ostra reakcja PiS na słowa marszałka Senatu
Swoimi słowami Grodzki ściągnął na siebie gniew polityków opcji rządzącej. Wielu z nich skrytykowało go już w mediach społecznościowych, zarzucając mu uderzanie w wizerunek Polski na świecie. „Możemy nie zgadzać się w wewnętrznych dyskusjach. Krytycznie oceniać różne działania. Natomiast w takich momentach Polska na zewnątrz musi być jednością. Nie może być akceptacji na działania szkodzące Polsce” – pisał rzecznik rządu Piotr Mueller.
Dalej idące kroki podjął senator Marek Pęk z PiS. „W związku ze skandaliczną wypowiedzią Tomasza Grodzkiego o finansowaniu przez Polskę zbrodniczego reżimu Putina senatorowie PiS złożą wniosek o jego odwołanie. Te kłamliwe słowa są hańbiące i sprzeczne z polską racją staną. Są granice, których przekraczać nie wolno!” – podkreślał.
Czytaj też:
Marszałek Senatu zwrócił się do ukraińskich parlamentarzystów. Przeprosił za polski rząd