Radosław Sikorski ostro o wizycie Joe Bidena w Warszawie. „Takie imperialne panoszenie się”

Radosław Sikorski ostro o wizycie Joe Bidena w Warszawie. „Takie imperialne panoszenie się”

Radosław Sikorski
Radosław Sikorski Źródło: Newspix.pl / Krzysztof Burski
– ​Nie było mnie na Zamku Królewskim w czasie przemówienia Joe Bidena. To mój mały protest przeciwko praktykom Secret Service – przyznał Radosław Sikorski. Europoseł PO odniósł się też do głośnych słów amerykańskiego prezydenta.

Europoseł był w poniedziałek 28 marca porannym gościem na antenie Radia ZET. Już początek rozmowy był nietypowy, bo Sikorski zostawił włączoną kamerę i odszedł od komputera, a widzowie w kanale Radia ZET na  mogli jedynie podziwiać jego księgozbiór.

Gościem Radia ZET jest Radosław Sikorski, europoseł Koalicji Obywatelskiej i były szef MSZ, ale gdzieś mi zniknął z radaru – mówiła prowadząca rozmowę Beata Lubecka. – Widzę jakiś bogaty księgozbiór, widzę stojące krzesło, ale nie wiem, gdzie jest nasz gość. Halo, halo, panie pośle, panie ministrze, jest dużo pytań do pana – wzywała Lubecka.

Sikorski pojawił się na ekranie po kilkudziesięciu sekundach z kubkiem kawy. – Dzień dobry, wie pan, że już jesteśmy na antenie i ja tutaj muszę „sztukować” ? – pytała gościa Lubecka. – Poważnie? – nie dowierzał Sikorski. – No tak, krzyczałam do pana „gdzie pan jest” – wyjaśniła dziennikarka.

W odpowiedzi Sikorski jedynie podniósł kubek kawy i powiedział „pozdrawiam z kawką poranną”, po czym się z niego napił.

Sikorski krytycznie o organizacji wizyty Joe Bidena. „To mój mały protest”

Beata Lubecka zapytała się swojego gościa, gdzie był podczas przemówienia prezydenta USA na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie.

Nie było mnie tam. To mój mały protest przeciwko praktykom Secret Service. Uważam, że to zamykanie miasta, całych ulic godzinami po to, żeby ktoś mógł przemknąć przez 30 sekund, jest nieprofesjonalne i zbędne – ocenił były szef MSZ. – I tak samo zbędne jest wymaganie, żeby na 30-minutowe przemówienie być 3 godziny wcześniej. Uznałem, że Joe Biden jakoś przeżyje moją nieobecność i obejrzałem jego przemówienie w telewizji – dodał europoseł .

Zdaniem Sikorskiego potrzeby bezpieczeństwa nie uzasadniają zamykania miasta w takim stopniu.

To jest takie imperialne panoszenie się, uważam zresztą, że szkodliwe dla gościa. W przeszłości było tak, że warszawiacy machali do prezydentów, wyrażali entuzjazm, a tutaj całe miasto zamarłe, wszyscy wyjechali – ocenił europoseł. – A on przecież jedzie limuzyną, która jest czołgiem, więc i tak nic nie można jej zrobić – dodał.

Polityk PO zwrócił uwagę, że w okolicy Muzeum Narodowego w , gdzie mieszka, już 4 godziny przed 30-sekundowym przejazdem prezydenta USA nie można było przejść przez ulicę.

Przecież to absurd – ocenił Sikorski. Wtedy Lubecka stwierdził, że może to przez wojnę na Ukrainie. – A co ma piernik do wiatraka? – pytał retorycznie Sikorski.

„Prostowanie słów Bidena potwierdza jedno z praw Sikorskiego”

Sikorski został też zapytany o ocenę samego przemówienia .

Byłoby dobrze, gdyby prezydent Biden przypomniał, że my też jesteśmy sojuszem nuklearnym i żeby Rosjanie wzięli to pod uwagę – stwierdził, nawiązując do wielokrotnych rosyjskich sugestii, że w przypadku zagrożenia byliby w stanie użyć broni jądrowej.

Sikorski żałował też, że nie padła deklaracja utworzenia stałych baz USA w Polsce.

– Biden mógłby ogłosić intencje, bo pieniądze musi przeznaczyć Kongres – stwierdził Sikorski. – W czasie zimnej wojny, a sami Amerykanie mówią, ze mamy jej powrót, było w stałych garnizonach 300 tysięcy Amerykanów z rodzinami. To miało znaczenie nie tylko w kwestii obrony, ale było to też powiedzenie, ze jeśli tym ludziom się stanie jakaś krzywda, to macie wojnę na całego ze Stanami Zjednoczonymi – dodał.

Sikorski ocenił, że to nastąpi „z powodów logistycznych”.

Europoseł był też pytany o słowa Joe Bidena, który mówił o Władimirze Putinie, że „ten człowiek nie może pozostać u władzy”.

Trzeba to traktować jako refleksję etyczną, że ktoś, kto jest rzeźnikiem, agresorem nie powinien być szefem ważnego państwa, jakim jest Rosja. To nie był plan, to nie było ogłoszenie strategii. On wyraził po prostu swoje moralne obrzydzenie, tym co robi Putin – ocenił Sikorski. – Prostowanie tych słów przez administrację potwierdza jedno z praw Sikorskiego: najgorzej w polityce prawdę powiedzieć, to najwięcej oburzenia wywołuje – dodał.

Czytaj też:
Kreml zareagował na głośną wypowiedź Bidena o „zmianie reżimu”. Zaskakująco dyplomatyczne słowa