„Upiorny, kwietniowy dance macabre”. Racewicz reaguje na słowa Kaczyńskiego o „zamachu”

„Upiorny, kwietniowy dance macabre”. Racewicz reaguje na słowa Kaczyńskiego o „zamachu”

Joanna Racewicz
Joanna Racewicz Źródło: Newspix.pl / Michal Piesciuk
„Naprawdę: »nie mamy wątpliwości, że to był zamach?«. Ma Pan odwagę, Panie Prezesie, powiedzieć to w oczy mojemu Synowi? Wyryć adnotację na grobie Jego Taty? Taką – jak to nazwać – polityczną erratę?” – napisała Joanna Racewicz, zwracając się bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego. Dziennikarka odniosła się w ten sposób do wywiadu, którego prezes PiS udzielił na antenie Polskiego Radia.

Jarosław Kaczyński kilka dni temu w wywiadzie dla Pierwszego Programu Polskiego Radia stwierdził, że: „My w tej chwili już bardzo dużo wiemy o tym, co się stało naprawdę na lotnisku smoleńskim. Nie mamy żadnych wątpliwości, że to był zamach”. Do wypowiedzi prezesa odniosła się we wpisie na Instagramie Joanna Racewicz – dziennikarka, która w katastrofie smoleńskiej straciła męża – Pawła Janeczka.

Katastrofa smoleńska. Racewicz reaguje na słowa Kaczyńskiego o „zamachu”

„To zdjęcie ma dwanaście lat. Bez dwudziestu dni. Nikt mnie nie pytał – czy może je zrobić. I czy wolno je opublikować” – napisała dziennikarka, publikując zdjęcie, na którym uchwycono moment, gdy stoi wraz z synem przy trumnie Pawła Janeczka.

„Najgorsza chwila w życiu odarta z intymności. Pierwsza i nie ostatnia. I znów się zaczyna. Upiorny, kwietniowy dance macabre. Jeszcze raz wychodzą z szaf upiory. Na powrót przetoczą się przez groby, trumny i domy tych, co zostali. Naprawdę: »nie mamy wątpliwości, że to był zamach?«. Ma Pan odwagę, Panie Prezesie, powiedzieć to w oczy mojemu Synowi? Wyryć adnotację na grobie Jego Taty? Taką – jak to nazwać – polityczną erratę?” – kontynuowała dziennikarka, zwracając się do .

Joanna Racewicz: Każdy ma prawo do swojego bólu

Na zakończenie wpisu Joanna Racewicz podkreśliła, że „każdy ma prawo do swojego bólu”. „Nie rozstrzygam, Panie Prezesie, czyj większy. Czy bardziej boli strata męża, ojca, syna, czy brata. Żony, mamy, córki, siostry, czy bratowej. Ale też każdy powinien mieć szanse, żeby znaleźć spokój. A w tej historii nie ma ani spokoju, ani ciszy, ani prywatności. Prawdy też nie. Walec puszczony w ruch dla chwilowego zysku znów przejedzie przez życie. Bez pytania, czy mu wolno” – napisała na .

„I jeszcze jedno – nie można całe życie powtarzać: „wiem, ale jeszcze nie powiem”. Tak samo, jak nie można dla żartu wołać: „pali się”. Bo – jak kiedyś naprawdę będzie płonąć – nikt nie przyjdzie z pomocą” – czytamy.

Źródło: WPROST.pl / Instagram