Kwaśniewski jest przekonany o tym, że Władimir Putin poniesie „ogromną cenę” za „straszliwy błąd”, jakim było zaatakowanie Ukrainy. Polityk na bok odłożył wszelkie doniesienia o stanie zdrowia rosyjskiego przywódcy, które jego zdaniem są nie do zweryfikowania. Zwrócił swoją uwagę na zupełnie inne tory i zaczął mówić o buncie, który miałby doprowadzić do obalenia prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Były prezydent wymienił trzy grupy, które są w stanie sprzeciwić się przywódcy Rosji. – Niewątpliwie to są generałowie, którzy z jednej strony giną, a z drugiej są wsadzani do więzień czy aresztów za nieudolność – rzucił w pierwszej kolejności. – Ci, którzy jeszcze są na polu walki mogą się zastanowić, czy to ma sens i czy nie lepiej wyjść z ciosem wyprzedzającym zanim pójdą siedzieć albo zginę – mówił.
– Druga to jest środowisko środowisko oligarchów, część z nich jest bardzo zbliżona czy zaprzyjaźniona w stosunku do Putina. Oni tracą majątek, więc może stamtąd wyjdzie impuls zmiany – wymieniał dalej. Odrzucił za to możliwość, by bunt wyszedł ze strony zwykłych Rosjan.
Kwaśniewski: Rosyjskie społeczeństwo niezdolne do buntu
Kwaśniewski tłumaczył, że ze strony społeczeństwa dojście do sprzeciwu to długi proces, ono musi odczuć skutki, a jest karmione propagandą. Dodatkowo, jak mówił, w rosyjskim DNA jest poświęcenie się w czasie wojny. Jako trzecią grupę zdolną do sprzeciwu podał za to środowisko KGB. Zdaniem byłego prezydenta to służby, które wyniosły Putina do władzy, mogą go teraz obalić. – Jeżeli oni zobaczą, że z Putinem się dalej pojechać nie da, że z wojny trzeba się wycofać, to rodzaj wewnętrznego zamachu może mieć miejsce – oceniał.
Czytaj też:
Aleksander Kwaśniewski: To, co mówił Putin, to jest bullshit. To są kłamstwa i bzdury