Na początku czerwca Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy, jednak szefowa KE Ursula von der Leyen zastrzegła, że decyzja ta nie wiąże się z automatyczną wypłatą unijnych środków. UE przygotowała aneks, w którym wspomniano m.in. o likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Suski o KPO: Ja niczego nie akceptowałem
– Ten aneks tak naprawdę Unia może sobie powiesić w bibliotece jako pamiątkę ich bezczelności. To jest po prostu bezczelność. Słyszałem o warunku likwidacji Izby Dyscyplinarnej. Na to się zgodziliśmy, na taki aneks się nie zgodziliśmy – oświadczył poseł PiS.
Na uwagę, że to rząd PiS uzgadniał z Komisją Europejską treść KPO i aneksu, polityk odparł, że nie wie, czy rząd się zgodził, on się nie zgodził i nie będzie tego popierać. Dopytywany, czy rząd zaakceptował warunki uzgodnione z Brukselą w „sposób nie do końca demokratyczyny”, polityk odparł, że „z mediów dowiedzieliśmy się o tym, co tam jest”. – Ja nie wiedziałem, nie akceptowałem. Nie muszę wszystkiego, co rząd akceptuje, akceptować. Ja tego nie akceptuję. To jest bezczelność – upierał się Suski.
Dlaczego Suski uciekał przed dziennikarką?
10 czerwca dziennikarka TVN24 Maja Wójcikowska próbowała zapytać w Sejmie Marka Suskiego o jego słowa. Nie uzyskała jednak odpowiedzi. Telewizyjna kamera zarejestrowała moment, w którym poseł PiS uciekał przed reporterką po schodach i sejmowych korytarzach. – Nie robię konferencji prasowej, nie udzielam wywiadów TVN-owi – powiedział jedynie polityk, po czym wyszedł z Sejmu.
Czytaj też:
Absurdalna rozmowa Marka Suskiego ws. KPO. „Miało nie być jakichś głupich postulatów”