Nieoczekiwana sytuacja na konferencji Scheuring-Wielgus. „Burmistrz, który wyrwał transparent o Morawieckim”

Nieoczekiwana sytuacja na konferencji Scheuring-Wielgus. „Burmistrz, który wyrwał transparent o Morawieckim”

Joanna Scheuring-Wielgus i burmistrz Rypina
Joanna Scheuring-Wielgus i burmistrz RypinaŹródło:X-news
Kiedy posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus mówiła w Rypinie o incydencie, do którego doszło podczas spotkania z Mateuszem Morawieckim, nieoczekiwanie dołączył do niej Paweł Grzybowski. Jak burmistrz miasta tłumaczy się ze swojego zachowania?

W sobotę 9 lipca spotkał się z mieszkańcami Rypina w województwie Kujawsko-Pomorskim. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, na teren Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji nie wpuszczono jednak wszystkich chętnych. Jeden z mieszkańców przeciwnych obecnemu rządowi protestował więc zza barierek. Trzymał transparent z napisem „Pinokio notoryczny kłamca” i co pewien czas głośno odpowiadał na słowa premiera. Nie zdążył zareagować, kiedy w pewnym momencie podszedł do niego mężczyzna w garniturze, wyrywając z rąk plakat z hasłem. Jak się okazało, był to burmistrz Rypina Paweł Grzybowski.

Scheuring-Wielgus krytykuje incydent na spotkaniu z Morawieckim

Oburzenia zachowaniem samorządowca nie ukrywała . W poniedziałek 11 lipca zorganizowała konferencję przed budynkiem Urzędu Miasta w Rypinie, podczas której odnosiła się do weekendowych wydarzeń. – Coś jest nie halo w tej sytuacji. Jeżeli mówimy o tym, że spotykamy się z mieszkańcami, chcemy z nimi rozmawiać, chcemy się dowiedzieć, jakie ci mieszkańcy mają problemy, to powinniśmy być otwarci – oceniła.

Posłanka Lewicy dodała, że zaskoczyła ją postawa burmistrza Rypina. W tym momencie samorządowiec, który wcześniej przebywał w pobliżu miejsca konferencji, stanął za plecami polityk i przywitał się. Scheuring-Wielgus wspominała, że zna burmistrza, bo spotkała się z nim, kiedy – jak powiedziała – "wprowadzał kartę anty-LGBT".

Jak tłumaczy się burmistrz Rypina?

Paweł Grzybowski zareagował na słowa posłanki. Przekonywał, że w mieście nigdy nie przyjęto takiej karty. Zaczął mówić także o spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim. – Wszyscy na spotkanie byli wpuszczani, SOP nie wpuścił tylko osoby z megafonami. Zresztą pan z banerem, takim, jak pani posiada, wszedł bez problemu. O godzinie 18 ci, którzy nie weszli, decyzją Służby Ochrony Państwa i policji nie zostali wpuszczeni – mówił. – Jeżeli ktoś przeszkadza i ktoś nie potrafi zabrać głosu z mikrofonem, tylko krzyczy, hejtuje, obraża, wyzywa, to ja reaguję – dodał.

Joanna Scheuring-Wielgus zwróciła się do burmistrza, wskazując, że "wtrącił się" w jej konferencję, ale "grzecznie słuchała" jego wypowiedzi. – To było trochę niegrzeczne przerywać mi, kiedy rozmawiam z dziennikarzami, ale chciałabym teraz kontynuować – dodała.

Parlamentarzystka przekazała następnie burmistrzowi listę zebranych przez siebie "dziesięciu kłamstw pana Morawieckiego od momentu, kiedy został premierem". – Dziękuję i gwarantuję, że gdyby była pani na miejscu premiera, również walczyłbym o pani dobre imię – odpowiedział Grzybowski. – Co do tego transparentu. Ten pan nie miał tylko transparentu. Krzyczał, obrażał mnie, obrażał mojego gościa, przeszkadzał w prowadzeniu spotkania. Ja zareagowałem impulsywnie, być może. Być może powinno to być inaczej. Natomiast nie dotknąłem, nie obraziłem, po prostu zabrałem coś, co było uwłaczające, według mnie. Stało się – dodał.

Czytaj też:
„Dziwak jakiś, Mateuszu, nie sądzisz?” Morawiecki zareagował na zaczepkę Tuska