Rosyjski ostrzał w pobliżu polskiej granicy nie był przypadkowy? „Uhonorowanie naszego ministra”

Rosyjski ostrzał w pobliżu polskiej granicy nie był przypadkowy? „Uhonorowanie naszego ministra”

Paweł Jabłoński
Paweł Jabłoński Źródło: Newspix.pl / Jakub Kofluk / Fotonews
We wtorek 2 sierpnia rosyjska rakieta spadła zaledwie 15 kilometrów od polskiej granicy. Wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński na antenie Polskiego Radia podkreślił, że nie był to przypadek.

W środę 3 sierpnia Paweł Jabłoński w Programie 1 Polskiego Radia odpowiadał na pytania dotyczące pojawienia się rosyjskiej rakiety zaledwie 15 kilometrów od granic naszego kraju. Tłumaczył, że mogą być co najmniej trzy powody, wyjaśniające to zdarzenie.

– Rosja cały czas od początku wojny atakuje różne miejsca, nie tylko przy linii frontu. Nie ma miejsca na Ukrainie, które jest zupełnie wolne od tego ryzyka. Atakuje też często cele, które nie są celami militarnymi, ale cywilnymi – potwierdził wiceminister.

– To wynika po pierwsze z faktu, że amunicja precyzyjna w Rosji bardzo szybko się wyczerpuje i w zasadzie Rosja skazana jest na prowadzenie tej wojny metodami nieprecyzyjnymi. Ale też jest to w pełni świadome, świadomie atakują cele cywilne – dodawał. Mówił też o tym, że nieprzypadkowo rakieta spadła w tym konkretny miejscu w momencie, gdy Na Ukrainie przebywał szef polskiej dyplomacji.

– A, czyli jest to też takie uhonorowanie naszego ministra – podsumował dziennikarz radiowej „Jedynki”. Zapytał też, co w przypadku, gdy taka rakieta spadnie na terytorium Polski. – Jeżeli jakikolwiek kraj NATO zostaje zaatakowany albo staje się przedmiotem ostrzału, to wówczas cały Sojusz zaczyna działać, zaczynają działać zobowiązania sojusznicze i wtedy mamy prawo się bronić nie tylko my sami, ale także nasi sojusznicy. My jako członek NATO jesteśmy bezpieczni właśnie też dlatego, że mamy te gwarancje – odpowiadał Jabłoński.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Szef MSZ o największych sukcesach Polski na Ukrainie. „Za to są najbardziej wdzięczni”