Nie milkną echa kontrowersyjnego raportu Amnesty International ws. Ukrainy. Współzałożyciel szwedzkiego oddziału rezygnuje

Nie milkną echa kontrowersyjnego raportu Amnesty International ws. Ukrainy. Współzałożyciel szwedzkiego oddziału rezygnuje

Flaga Amnesty International
Flaga Amnesty InternationalŹródło:Shutterstock / JPstock
Znany pisarz i współzałożyciel oddziału Amnesty International w Szwecji Per Waestberg zrezygnował z członkostwa w tej organizacji. To reakcja na raport, w którym AI zarzuciła ukraińskiemu wojsku łamanie prawa konfliktów zbrojnych i działanie na szkodę ludności cywilnej.

„Z przykrością po 60 latach rezygnuję z członkostwa z powodu oświadczenia organizacji w sprawie ” – poinformował Per Waestberg w dzienniku „Svenska Dagbladet”, którego jest felietonistą. Jak wyjaśnił, „Amnesty International, początkowo działająca na rzecz wolności więźniów politycznych, z czasem rozszerzyła swój mandat, stając się organizacją o nieoczekiwanym wpływie”.

Wojna na Ukrainie. Kontrowersyjny raport Amnesty International

Amnesty International zarzuciło ukraińskim siłom narażenie ludności cywilnej na niebezpieczeństwo poprzez „zakładanie baz w zaludnionych obszarach mieszkalnych, w tym w szkołach i szpitalach” w związku z odpieraniem rosyjskiej inwazji. Zdaniem organizacji narusza to międzynarodowe prawo humanitarne, bo obiekty cywilne stają się celami wojskowymi. Uderzenia Rosji w zaludnione obszary spowodowały śmierć cywilów i zniszczenie infrastruktury cywilnej.

Sekretarz generalny Amnesty International Agnes Callamard zaznaczyła, że zajmowanie pozycji obronnej nie może być wymówką dla ukraińskich wojskowych. Działacze organizacji spędzili kilka tygodni między kwietniem a lipcem, analizując rosyjskie ataki w obwodach charkowskim, mikołajowskim i w Donbasie. Ukraińcy mieli przeprowadzać uderzenie oraz utrzymywać swoje bazy w budynkach cywilnych w 19 miastach i wsiach. Amnesty International zaznacza, że większość obszarów mieszkalnych, w których znajdowali się żołnierze była kilka kilometrów od linii frontu. Podkreślono, że były alternatywne lokalizacje, które nie zagrażały cywilom, takie jak bazy wojskowe lub gęsto zalesione obszary.

Badacze Amnesty International mieli być również świadkami sytuacji, że żołnierze używali budynku mieszkalnego, mimo że 20 metrów dalej znajdowało się wejście do podziemnego schronu. 22 na 29 działaczy organizacji miało trafić na żołnierzy albo na ślady ich wcześniejszej obecności w szkołach. Amnesty International zwróciło uwagę, że wojskowi nie ostrzegali okolicznej ludności cywilnej, kiedy wykorzystywali tego typu obiekty.

Ostra reakcja Ukrainy, AI przeprasza

Na raport z oburzeniem zareagowały władze Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski ocenił, że AI próbuje „objąć amnestią agresora i przerzucić odpowiedzialność na ofiarę”. Z kolei jego doradca Mychajło Podolak oświadczył, że to „wstyd, że organizacja zajmująca się prawami człowieka bierze udział w rosyjskiej kampanii dezinformacji i propagandy”. W geście protestu z organizacji odeszła szefowa jej ukraińskiego oddziału Oksana Pokalczuk.

Pod presją międzynarodową Amnesty International przeprosiła za swój raport, ale jednocześnie podtrzymała zawarte w nim ustalenia.

Czytaj też:
Przypadek, czy celowe działanie? Jak Amnesty International służy imperialnym interesom Rosji

Źródło: Svenska Dagbladet/amnesty.org/Wprost.pl