Władze Czarnogóry wydały zarządzenie o nakazie wydalenia z kraju rosyjskiego dyplomaty z powodu „naruszenia norm”. Ministerstwo Spraw Zagranicznych nie podało żadnych szczegółów dotyczących sprawy. Jak przypomina Reuters, w marcu i kwietniu wspomniany resort podjął taką samą decyzję w stosunku do pięciu rosyjskich dyplomatów. Wówczas ten ruch motywowano „łamaniem przez nich norm dyplomatycznych”.
Na komentarz Moskwy nie trzeba było długo czekać. W sobotę 13 sierpnia głos w sprawie zabrała rzeczniczka rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. – Potraktujemy ruch władz Czarnogóry jako kolejny epizod hybrydowej kampanii przeciwko Rosji, rozpętanej przez Zachód i jego sługusów – powiedziała Maria Zacharowa, której słowa przytacza rosyjska agencja TASS. Jednocześnie rzeczniczka MSZ poinformowała, że Moskwa zastrzega sobie prawo do podjęcia działań, które będą stanowiły odpowiedź na krok Czarnogóry.
Agresywna retoryka Rosji
Warto przypomnieć, że cechą charakterystyczną retoryki rosyjskich urzędników jest formułowanie różnego rodzaju oskarżeń wobec Zachodu i zakłamywanie rzeczywistości. Gdy Władimir Putin, na kilka dni przed szeroko zakrojoną inwazją na Ukrainę, podpisał dekret dotyczący dwóch republik w Donbasie, Stany Zjednoczone, UE i Wielka Brytania poinformowały o nałożeniu sankcji na Rosję.
Maria Zacharowa stwierdziła wówczas, że wprowadzone sankcje są nielegalne. Według przedstawicielki Kremla było to narzędzie, które miało doprowadzić do powstrzymania rozwoju Rosji. Pytana o pogorszenie się wizerunku kraju na Zachodzie, rzeczniczka MSZ odparła, że reputacja Zachodu „jest splamiona krwią”. Kilka dni później rosyjskie wojska brutalnie zaatakowały Ukrainę. Wojna trwa już ponad 170 dni, a Rosjanie atakują zarówno cele militarne, jak również obiekty zamieszkałe przez ludność cywilną.
Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport