Od kilku dni z Odry wyławiane są tony śniętych ryb. Pierwsze sygnały o tym, że w rzece dzieje się coś niepokojącego pracownicy Wód Polskich otrzymali 26 i 27 lipca. Do tej pory nie udało się jednak ustalić przyczyn katastrofy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi policja i prokuratura. Komendant Główny Policji wyznaczył nagrodę za pomoc w wykryciu sprawców katastrofy w wysokości jednego miliona złotych.
Katastrofa na Odrze, władze na urlopie
Premier Mateusz Morawiecki przyznał, że doszło do „opieszałości niektórych służb, zbyt wolnej reakcji, zbyt wolnych działań w poszczególnych obszarach”. Pierwsze konsekwencje kadrowe zostały już wyciągnięte – zdymisjonowani zostali szef Wód Polskich Przemysław Daca i szef Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska Michał Mistrzak. Z kolei Interia poinformowała, że w czasie gdy katastrofa trwała, minister klimatu i środowiska przebywała na urlopie. Anna Moskwa uaktywniła się na Twitterze dopiero w weekend, a w niedzielę rozmawiała w Szczecinie z przedstawicielami władz Niemiec. Według Interii, mimo pilnych wezwań Głównego Inspektora Ochrony Środowiska wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski nie zwołał sztabu kryzysowego, bo również przebywał na urlopie.
Jacek Czaputowicz: Niemcy po prostu nie zostali poinformowani
W poniedziałek o zatrucie Ody i komunikację polsko-niemiecką w tej sprawie był pytany w Polsat News były minister spraw zagranicznych w rządzie PiS Jacek Czaputowicz. Dyplomata podkreślał, że Odra jest rzeką graniczną, więc „oba państwa biorą odpowiedzialność za to, co się dzieje”. – Słyszę komentarze niemieckie, że oni dowiedzieli się o zatruciu rzeki z prasy. No to jest raczej trudne do utrzymania i trzeba to krytykować – powiedział.
Czaputowicz ocenił, że „dobrze, że doszło do spotkania” stron polskiej i niemieckiej w Szczecinie i że „ta sytuacja została wyjaśniona”. – Natomiast widać, że coś z tymi naszymi relacjami, jeśli chodzi o współpracę transgraniczną Polski z Niemicami, niezbyt dobrze funkcjonuje – przyznał.
„Wychodzi na to, że Polska to źle robi”
Były minister stwierdził, że „Niemcy po prostu nie zostali poinformowani” o tym, co się dzieje w Odrze. – To nie może być tak, że wojewoda nie informuje strony niemieckiej, czeka i informuje premiera – mówił. Zaznaczył jednak, ze „nie możemy się tutaj zamykać tylko musimy współpracować z naszymi sąsiadami”.
Dyplomata przekonywał, że „rzeki graniczne wymagają międzynarodowej współpracy”. – Jeśli chodzi o wykonanie pewnych standardów dyplomatycznych i współpracy międzypaństwowej wychodzi na to, że Polska to źle robi – stwierdził.
Czytaj też:
Polsko-niemiecka konferencja ws. skażenia Odry. „Rtęci w pobranych próbkach nie stwierdzono”