W niedzielę 25 września na Kubie odbyło się referendum, w którym większość obywateli zagłosowała za legalizacją małżeństw osób tej samej płci. Jak podaje BBC, ok. 66 proc. opowiedziało się za zatwierdzeniem reform w kodeksie rodzinnym, a na ich mocy możliwa będzie także adopcja dzieci przez pary homoseksualne. Aby przepisy weszły w życie, wymagane było poparcie 50 proc.
Referendum na Kubie ws. małżeństw osób tej samej płci
Prezydent Kuby Miguel Díaz-Canel, jeszcze przed podaniem wyników, powiedział, że spodziewa się, że większość społeczeństwa zagłosuje na „tak”. Obywatele byli jednak podzieleni, a grupy antyrządowych działaczy jednoznacznie wskazywały, że referendum to jedynie „przykrywka” dla krajowych władz, które dzięki temu zabiegowi chcą poprawić wizerunek Kuby i pokazać się jako politycy, którzy szanują prawa człowieka. Jak zaznacza BBC, to wszystko po „brutalnym stłumieniu wszelkich form sprzeciwu w ostatnich latach”. Warto przypomnieć, że w wyborach na Kubie nie może wziąć udziału żadna inna partia niż komunistyczna, a referenda są organizowane rzadko.
Fogiel zwrócił się z pytaniem do Maciejewskiej. „Lewica przestanie się skarżyć w Brukseli?”
Wydarzenia na Kubie są komentowane także przez polskich polityków. „Kubańczycy powiedzieli TAK małżeństwom jednopłciowym. Świat idzie do przodu, pora na Polskę!” – wzywała na Twitterze Beata Maciejewska. Na wpis posłanki Lewicy zareagował rzecznik Prawa i Sprawiedliwości. „Jak będziemy mieć w Polsce tak wzorcową demokrację, jak ta na Kubie, to lewica przestanie się skarżyć w Brukseli?” – zapytał prześmiewczo Radosław Fogiel.
Czytaj też:
Skandaliczne słowa Jakimowicza o Delągu. „Pedelong, łobuz, szmata, oszust”