Kownacki obawia się o przyszłość syna. „Nie chcę, by uczono go używania lateksu”

Kownacki obawia się o przyszłość syna. „Nie chcę, by uczono go używania lateksu”

Bartosz Kownacki
Bartosz Kownacki Źródło:Newspix.pl / Damian Burzykowski
Do Sejmu wróciła debata nad nowelizacją prawa oświatowego. Opozycja krytykuje projekt ustawy Lex Czarnek 2.0 a posłowie PiS - w tym m.in. Bartosz Kownacki - wyrażają obawy o przyszłość swoich dzieci.

25 października sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży debatowała nad projektem ustawy Prawo oświatowe, znanym jako lex Czarnek 2.0. W projekcie wspomniano m.in. o działalności organizacji i stowarzyszeń w placówkach edukacyjnych. Jeśli ustawa weszłaby w życie, wówczas znacząco zwiększyłyby się uprawnienia kuratorów oświaty – mieliby prawo do decydowania o tym, jakie zajęcia pozalekcyjne mogą odbywać się w szkołach.

Mogliby również zakazywać niektórym organizacjom wstępu do szkół, nawet jeśli rodzice wyraziliby na to zgodę. W projekcie znalazły się również zapisy dotyczące m.in. zmian w edukacji domowej oraz zwiększenia nadzoru pedagogicznego nad szkołami niepublicznymi. Ostatecznie projekt został skierowany do dalszych prac.

Dyskusja o lex Czarnek. Kownacki kontra Zandberg

O zmianach w systemie edukacji dyskutowali goście „Kawy na ławę” w TVN24. Bartosz Kownacki bronił projektu ustawy tłumacząc, że jako rodzic chce mieć pełną kontrolę nad tym, czego będzie uczył się jego syn. – Nie chcę kiedyś pójść do szkoły, do której wejdzie jakaś „homoorganizacja” i będzie go uczyć w taki lub inny sposób używania lateksu. Chcę wiedzieć o tym. Jako rodzic i rada rodziców mamy prawo – tłumaczył polityk . Te słowa wyraźnie oburzyły .

– Zamiast zajmować się głupotami, zajmijcie się płacami, bo za chwilę pana syna Juliana nie będzie miał w szkole kto uczyć – odparł poseł Lewicy. Zdaniem parlamentarzysty projekt ustawy w zaproponowanym kształcie jest zupełnie niepraktyczny. – Rozumiem, że znaczna część polityków PiS ma dzieci w prywatnych szkołach katolickich i mają wyobrażenie o szkole, które czerpią z prasy. Prawda jest taka, że gdy organizacje pozarządowe przychodzą do szkoły, to nie zajmują się waszym wyimaginowanym potworem gender, tylko zajmują się tym, że jak jeden dzieciak pobije drugiego, to wchodzi organizacja i organizuje warsztaty, by powstrzymać przemoc – tłumaczył dodając, że „problem polega na tym, że decyzje ma podejmować świrnięta pani kurator, która ma obsesję na punkcie seksu”.

Konfederacja krytykuje pomysł PiS

Krytyczny stosunek do ustawy ma również Artur Dziambor. Parlamentarzysta pochylił się głównie nad kwestiami edukacji domowej i uznał, że projekt w zaproponowanym kształcie całkowicie niszczy taką możliwość. – Pierwszy raz mieliśmy bunt rodziców i wszystkich organizacji zajmujących się edukacją domową, bo wiedzą doskonale, że PiS chce ich zniszczyć. Ta ustawa została już zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę i liczę na to, że po raz kolejny zostanie zawetowana. Podejrzewam, że bunt w PiS jest tak duży, że ta ustawa nie ujrzy światła dziennego – stwierdził. – To nie zabija edukacji domowej, chodzi o to, by nie było zdawania wirtualnych egzaminów – ripostował Bartosz Kownacki.

Czytaj też:
„Niedyskrecje parlamentarne”. Wizerunek Morawieckiego do odświeżenia. Nowa rozrywka radnych PO
Czytaj też:
Były prezydent Rosji uderzył w „degeneratów z polskiego MSZ”. Jest odpowiedź z Polski