Jak podaje „Super Express”, Morawiecki chciał, by pracownicy Służby Ochrony Państwa w dalszym ciągu zapewniali mu bezpieczeństwo. Były premier mógł liczyć na funkcjonariuszy jedynie do 12 marca. We wniosku napisać miał ponoć, że otrzymuje „pogróżki śmierci”.
MSWiA podjęło decyzję
„SE” powołuje się na informacje od bliskiego współpracownika byłego premiera z Prawa i Sprawiedliwości. Stwierdził on, że „pogróżki” polityk otrzymuje często. – Proszę też sobie wyobrazić, jak łatwo byłoby Rosjanom przeprowadzić jakąś prowokację. Nie wiem, czy w tej sprawie decydował premier Tusk, raczej stawiałbym na złośliwość szefa MSWiA [ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji] Marcina Kierwińskiego, który chce pokazać, jak bardzo jest antypisowski – uważa niewymieniony z imienia i nazwiska polityk.
Do sprawy odniosło się także ministerstwo kierowane przez Kierwińskiego, na prośbę dziennikarzy. Rzeczniczka Paulina Klimet odpisała, że kwestia tego, czy ktoś „posiada ochronę SOP”, czy nie, to „informacja niejawna”. – Decyzje w tym zakresie podejmowane są po analizie zagrożeń dokonywanej przez SOP – podkreśliła.
SOP. Kto może liczyć na ochronę?
SOP to formacja powołana ustawą z 2017 roku. Funkcjonariusze zajmują się ochroną nie tylko osób, ale także obiektów. Do ich obowiązków należy m.in. „rozpoznawanie i zapobieganie skierowanym przeciw nim przestępstwom”.
Na ochronę SOP liczyć mogą: prezydent, marszałek Sejmu i Senatu, premier, wicepremier, szef MSWiA, a także byli prezydenci. Ponadto pracownicy SOP ochraniają też „osoby wskazane w ustawie, wchodzące w skład delegacji państw obcych, przebywającym na terytorium Polski”, a także „inne osoby oraz obiekty ustawowo chronione ze względu na dobro państwa, a także placówki zagraniczne Rzeczypospolitej Polskiej”.
Czytaj też:
Nagłe spotkanie Tuska z Scholzem i Macronem. Na jaw wychodzą nowe faktyCzytaj też:
Putin straszy Wojskiem Polskim. „Nigdy już stamtąd nie wyjdą”