Specjalny formularz i klauzula odpowiedzialności. Duża zmiana w Sejmie i Senacie

Specjalny formularz i klauzula odpowiedzialności. Duża zmiana w Sejmie i Senacie

Sejm przy ulicy Wiejskiej
Sejm przy ulicy Wiejskiej Źródło: Shutterstock
Zmiana zasad wprowadzania gości do parlamentu. Koniec wolnoamerykanki przypieczętowały podpisy Marszałków Sejmu, Szymona Hołowni i Senatu, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej pod zmianami w tak zwanym zarządzeniu wstępowym.

Jak podaje Rzeczpospolita, od września politycy, chcący zaprosić do Sejmu czy Senatu gości, muszą podpisywać specjalne oświadczenie.

„Zapewniam (…), że osoba, której gościem jest osoba zgłaszana, będzie ponosić odpowiedzialność za osobę zgłaszaną podczas jej przebywania na terenach i w budynkach pozostających w zarządzie Kancelarii Sejmu” – głosi fragment wspomnianego oświadczenia, które ma zapobiec pojawianiu się w parlamencie osób, o których niewiele wiadomo.

Zmiana ma ukrócić ewentualne nadużycia

W przeszłości nierzadko dochodziło do burd z udziałem takich gości. Na przykład w 2016 roku w budynku Sejmu pojawił się Paweł Bednarz, który, choć nie był dziennikarzem, zadał pytanie podczas konferencji ówczesnego wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego z PiS. Potem powalił na ziemię profesjonalnym rzutem judo pracownika klubu PiS, który starał się go odciągnąć na bok. Do Sejmu wspomnianego gościa zaprosiła Barbara Chrobak, ówczesna posłanka Kukiz'15, która dystansowała się do działania Pawła Bednarza. Zdarzały się także strajki okupacyjne, na przykład z udziałem opiekunów osób z niepełnosprawnościami czy rolników.

Od 1 września jednak takich sytuacji powinno być mniej – politycy przyjmujący gości muszą bowiem złożyć podpis pod oświadczeniem, gdzie zapewniają, że biorą odpowiedzialność za zaproszoną osobę. Trzeba będzie także podać jej PESEL.

– To bardzo ważna zmiana. Wielokrotnie docierały do nas informacje, że po Sejmie chodzą ludzie, którzy nie czują się z nikim związani. Miałem okazję rozmawiać z niektórymi zapraszającymi ich posłami i ku mojemu zdziwieniu wielu z nich nie wiedziało, że formalnie wprowadziło takie osoby na Wiejską – mówił Jacek Cichocki, szef Kancelarii Sejmu.

Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz ujawnił polityczne kulisy. „Te propozycje leżały na stole”
Czytaj też:
KO wyraźnie czuje na plecach oddech PiS-u. Nowy sondaż to duże zaskoczenie

Opracowała:
Źródło: PAP