Wyniki najnowszego sondażu. Koalicja Obywatelska może otwierać szampany?

Wyniki najnowszego sondażu. Koalicja Obywatelska może otwierać szampany?

Marcin Kierwiński i Donald Tusk
Marcin Kierwiński i Donald Tusk Źródło:PAP / Radek Pietruszka
PiS w najnowszym sondażu straciło prowadzenie na rzecz KO. Senator Adam Szejnfeld zasugerował, że wynik mógłby być jeszcze lepszy, jeśli opozycja się zjednoczy. W Sejmie znalazłoby się pięć partii.

z wynikiem 29 proc. znalazła się na czele najnowszego sondażu Kantar przeprowadzonego na zlecenie „Faktów” TVN i TVN24. To wynik o dwa punkty procentowe słabszy niż badanie przeprowadzone w grudniu 2022 roku. Rezultat wystarczył jednak do objęcia prowadzenia wśród wyborców.

„Dobrego utrwalające się początki. Dobro wróci! Ps. Mogłoby być szybciej, lepiej i trwalej. Warunkiem – nie jedna lista spraw, tylko jedna lista opozycji demokratycznej!” – skomentował senator Koalicji Obywatelskiej Adam Szejnfeld.

Fatalny wynik PiS w najnowszym sondażu. Partia Jarosława Kaczyńskiego traci prowadzenie na rzecz KO

Wszystko przez to, że  względem poprzedniego badania straciło aż cztery pkt proc. Partię Jarosława Kaczyńskiego wskazało w sondażu 28 proc. ankietowanych. Na trzecim miejscu znalazła się Polska 2050. Poparcie dla ugrupowania Szymona Hołowni nie zmieniło się przez ostatnie trzy miesiące.

Poza podium znalazła się z wynikiem 8 proc., która straciła jedno „oczko” od poprzedniego sondażu. W  znalazłaby się także Lewica, na którą chęć oddania głosu zadeklarowało 5 proc. badanych. To również strata 1 p.p. Pod progiem wyborczym znalazłyby się , Kukiz’15 oraz Porozumienie wraz z AgroUnią.

12 proc. respondentów wybrało opcję „nie wie lub trudno powiedzieć” albo odmówiło odpowiedzi. To wzrost z 6 proc. w porównaniu z grudniem. Badanie przeprowadzono w dniach 7-8 lutego na grupie 1 000 dorosłych osób metodą telefoniczną. 670 z nich odpowiedziało na pytanie o preferencje partyjne.

Czytaj też:
Najnowszy sondaż. Jak wypadają dwa scenariusze dla opozycji?
Czytaj też:
PO mobilizuje się na wybory. Siemoniak: Taki podział byłby katastrofą