„Człowiek, który zabił Hitlera, a potem Yeti”. Czy film o takim tytule może nie być hitem?

„Człowiek, który zabił Hitlera, a potem Yeti”. Czy film o takim tytule może nie być hitem?

Fragment plakatu filmu "Człowiek, który zabił Hitlera..."
Fragment plakatu filmu "Człowiek, który zabił Hitlera..." Źródło: materiały prasowe/IMDb
„The Man Who Killed Hitler and Then The Bigfoot” nie ma jeszcze nawet polskiego tytułu, ale wydaje nam się, że warto już teraz przybliżyć tę produkcję naszym czytelnikom. Tym bardziej, że w sieci jest już dostępny 2-minutowy zwiastun.

Osobiste pozbawienie życia Adolfa Hitlera z pewnością można by zakwalifikować do kategorii „nie lada wyczynów”. Podobnie z zobaczeniem na własne oczy „Wielkiej Stopy”, nie mówiąc już nawet o upolowaniu mitycznego Yeti. Wyobrażacie sobie, że jeden człowiek mógłby zrobić obie te rzeczy na raz? No właśnie.

Twórcom filmu „The Man Who Killed Hitler and Then The Bigfoot” wyobraźni z pewnością nie brakuje. Mają jej co najmniej tyle samo co absurdalnego poczucia humoru. Nie chodzi oczywiście o sam tytuł. Uwierzcie, fabuła jest równie pokręcona.

W filmie dystrybuowanym przez RJLE Films oglądamy doświadczonego amerykańskiego żołnierza, którego istnienie zatuszowano dla jego dobra. Świat nie wie, że to właśnie jego bohaterstwu zawdzięcza pozbycie się z planety Adolfa Hitlera. Teraz grany przez Sama Elliotta żołnierz ma za zadanie upolować Wielką Stopę. Potwór jest bowiem nosicielem śmiertelnego wirusa.

Film ten był już pokazywany na festiwalach w USA. O dziwo krytycy wystawili mu całkiem dobre oceny. Na portalu Rotten Tomatoes osiągnął średnią 7,2/10. Jego premierę zaplanowano na 8 lutego. Nie wiadomo jednak, kiedy będzie dostępny w Polsce.

Czytaj też:
Płatni zabójcy polują na najlepszego spośród siebie. Premiera 25 stycznia, zobacz trailer

Źródło: Boston.com