Magdalena Ogórek została youtuberką. Jej pierwszego live'a oglądało kilkaset osób

Magdalena Ogórek została youtuberką. Jej pierwszego live'a oglądało kilkaset osób

Magdalena Ogórek
Magdalena OgórekŹródło:Newspix.pl / Grzegorz Krzyżewski
Po trzyletniej przerwie na kanale Magdaleny Ogórek pojawił się nowy materiał filmowy. Dziennikarka przeprowadziła transmisję na żywo, podczas której opowiadała o swojej nowej książce. Relacja nie cieszyła się dużym zainteresowaniem, chociaż część internautów uaktywniła się w komentarzach.

Magdalena Ogórek we wtorek 19 lutego zorganizowała na  transmisję live. Podczas relacji opowiadała o swojej książce „Lista Wächtera. Generał SS, który ograbił Kraków”. W drugiej części dziennikarka oddała głos internautom, którzy na bieżąco mogli zadawać jej pytania. Transmisję obejrzało wprawdzie zaledwie kilkaset osób (zaledwie, biorąc pod uwagę wyniki osiągane przez popularnych youtuberów), ale w komentarzach nie zabrakło pytań kierowanych do Ogórek, którzy dociekali, jak wyglądało pozyskiwanie materiałów do książki.

Część widzów zamiast zadawać pytania, po prostu pozdrawiała dziennikarkę. „Jestem, pozdrawiam, z uwagą słucham” – napisał jeden z internautów. „Witam serdecznie Pani Magdo, z uwaga słucham opowieści” – podkreślił ktoś inny. „Zrobiła pani dobrą robotę dziękuję” – brzmiał kolejny z komentarzy. Na razie nie wiadomo, czy na youtubowym kanale Ogórek pojawią się kolejne materiały. Ostatnio o dziennikarce stało się głośno za sprawą ataku, którego padła ofiarą pod siedzibą .

Prokuratura wszczęła postępowanie

Przypomnijmy, warszawska prokuratura wszczęła postępowanie w związku ze znieważeniem Magdaleny Ogórek przed siedzibą TVP. To sytuacja niezwykła, ponieważ zwykle w takich sprawach potrzebna jest skarga osoby poszkodowanej, a prokuratura nie podejmuje działań z urzędu. W związku z tym Onet poprosił o komentarz polskich prawników. Dochodzenie dotyczące incydentu przed siedzibą TVP wszczęto 5 lutego, trzy dni po zdarzeniu. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Łukasz Łapczyński wyjaśniał, że prowadzone jest ono „w sprawie publicznego znieważenia pokrzywdzonej słowami powszechnie uznawanymi za obraźliwe oraz pomawiania pokrzywdzonej o takie postępowanie, które mogłoby ją poniżyć w opinii publicznej”. Jak dodawał, „czynu tego dokonano z błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie dla porządku prawnego”. Teraz w sprawie wszczęto postępowanie.

Uwagę prawników zwraca fakt, iż w tego typu sprawach prokuratura zwykle nie działa sama z siebie, a dopiero na wniosek osoby pokrzywdzonej. Oczywiście może podjąć stosowne kroki, jeżeli wymaga tego ważny interes społeczny. Chodzi tu zwykle o trudną sytuację ofiary, która nie jest w stanie sama się bronić.

– Najwyraźniej tu do nich ten interes „przemówił” – stwierdził sędzia Dariusz Mazur, rzecznik Stowarzyszenia „Themis”. – Jak rozumiem, prokuratorzy uznali, że pani, której sprawa dotyczy, jest albo upośledzona, albo nie umie mówić, nie umie sama się bronić, ani wnieść aktu oskarżenia, taka „niemota” po prostu. Do tego nie stać jej pewnie na adwokata, więc interes społeczny wymaga, by ruszyć jej w sukurs – ironizował. Jego zdaniem obecna władza utożsamia interes społeczny ze swoim interesem, interesem partii. Podkreśla, że taka praktyka była częsta w czasach PRL, a obecnie jest to „co najmniej dziwne”.

Czytaj też:
Kurski: Dziennikarze TVP mówią prawdę i są przez to niekiedy w trudnej sytuacji

Źródło: WPROST.pl / YouTube