Turecka bomba uszkodziła mury więzienia w Syrii. Dzięki temu uciekło pięciu bojowników ISIS

Turecka bomba uszkodziła mury więzienia w Syrii. Dzięki temu uciekło pięciu bojowników ISIS

Więzienie, mury, zdj. ilustracyjne
Więzienie, mury, zdj. ilustracyjneŹródło:Fotolia / yaroslav1986
Od środy trwa turecka ofensywa w Syrii. Z najnowszych informacji wynika, że w piątek bomba uszkodziła mury więzienia na północy kraju, w którym wyroki odsiadywali bojownicy ISIS. Terrorystom należącym do tzw. Państwa Islamskiego udało się dzięki temu uciec.

Informację o ostrzale, jaki miał miejsce w Al-Kamiszli, poinformował „The Independent”. Tureckie siły zbombardowały okolice tamtejszego więzienia, doprowadzając do uszkodzenia murów budynku. Wykorzystali to bojownicy ISIS, którym udało się uciec. Nie wiadomo, gdzie obecnie się znajdują. Niespokojnie było również w obozie al-Hol leżącym w tej części Syrii, w której Turcja rozpoczęła inwazję. Około 20 kobiet uzbrojonych w pałki i kamienie zaatakowało biura administracji i ochrony. Na nagraniu widać, jak zamaskowane kobiety biegają na otwartej przestrzeni, a kilku mężczyzn prawdopodobnie je ściga.

twitter

Możliwe kolejne ucieczki?

Piątkowa ucieczka pięciu bojowników może okazać się początkiem podobnych akcji. Jak informują amerykańskie media, wśród amerykańskich urzędników wojskowych narastają obawy, że tysiące bojowników ISIS może uciec z więzień, ponieważ pilnujący ich Kurdowie przygotowują się do walki z Turcją, która w środę wkroczyła do kontrolowanej przez nich północno-wschodniej części Syrii. Dowódca Syryjskich Sił Demokratycznych, gen. Mazloum Kobani już we wtorek przyznał w wywiadzie z NBC News, że większym priorytetem dla Kurdów jest obrona granic i rodzin przed Turcją, niż pilnowanie więźniów ISIS.

„Turecka ofensywa podważyła naszą zdolność do budowania lokalnych sił bezpieczeństwa, prowadzenia operacji stabilizacyjnych oraz zdolność Syryjskich Sił Demokratycznych do ochrony ponad 11 000 niebezpiecznych bojowników ISIS” – powiedział amerykański urzędnik wojskowy cytowany przez CNN. Wśród uwięzionych w prowizorycznych więzieniach bojowników większość to Irakijczycy i Syryjczycy, ale, jak podaje NBC News powołując się na źródła w Pentagonie, około 2000 tys więźniów to bojownicy zagraniczni, a część z nich to Europejczycy. Jednak prezydent Donald Trump sugeruje, że wszyscy więźniowie pochodzą z Europy.

Atak Turcji na Kurdów w Syrii

W środę 9 października, prezydent Recep Tayyip Erdogan ogłosił rozpoczęcie inwazji na północną Syrię. Turecka armia atakuje region zamieszkany przez Kurdów pomimo gróźb, jakie pod adresem Ankary formułował zaledwie kilka dni temu prezydent USA Donald Trump. Stany Zjednoczone mogą poczuwać się odpowiedzialne za sytuację, ponieważ na długo przed decyzją o wycofaniu wojsk US Army z Syrii mówiło się, iż będzie to jasny sygnał do ataku dla Turcji. Wcześniej obecność sojuszniczych wojsk powstrzymywała Erdogana, który od dawna zwalcza kurdyjską mniejszość etniczną na terytorium swojego kraju. Teraz będzie mógł robić to także w Syrii.

Oficjalnym powodem do interwencji jest „zniszczenie terrorystycznego korytarza, który próbuje się ustanowić przy południowej granicy Turcii i zaprowadzenie pokoju w regionie”. Takie powody podaje w swoim tweecie prezydent Erdogan.

Tusk o groźbach Erdogana

„Turcja musi zrozumieć, że naszym głównym zmartwieniem jest to, że jej działania mogą doprowadzić do kolejnej katastrofy humanitarnej. I nigdy nie zaakceptujemy traktowania ich jako orężu politycznego i wykorzystywania do szantażowania nas. Wczorajsze groźby prezydenta Erdogana są kompletnie nie na miejscu” – napisał na Twitterze Donald Tusk.

Dzień wcześniej prezydent Turcji wypowiedział się po tym, jak syryjska organizacja praw człowieka przekazała, że 100 tys. cywilów zostało wysiedlonych od czasu rozpoczęcia przez Turcję ostrzałów i ataków powietrznych na terenie Syrii. W czwartek i piątek duże konwoje cywilnych samochodów jechały na południe w kierunku miast Al-Hasaka i Tell Tamer, uciekając ze strefy walki.

Czytaj też:
Dziennikarka prowadziła program na żywo. Przerwał jej... 4-letni syn

Źródło: The Independent