Rząd chce znieść górny limit składek ZUS, by zdobyć 7 mld zł. Koalicjant jest przeciwko

Rząd chce znieść górny limit składek ZUS, by zdobyć 7 mld zł. Koalicjant jest przeciwko

Jarosław Gowin (w środku)
Jarosław Gowin (w środku)Źródło:Newspix.pl / Nikoff
Porozumienie Jarosława Gowina nie zamierza poprzeć projektu złożonego w Sejmie przez posłów PiS. Chodzi o zniesienie górnego limitu przychodu (obecnie 30-krotność średniej pensji), do którego płaci się składki ZUS. Wprowadzenie zmian już wcześniej założono w projekcie budżetu na 2020 rok.

W całej tej sprawie nie zaskakuje wcale postawa Porozumienia, które już wielokrotnie zapowiadało, że nie poprze projektu. Dziwi raczej strategia PiS, które mimo wszystko taką ustawę zgłosiło. Zarówno Jarosław Gowin, jak i Jadwiga Emilewicz z Porozumienia ostrzegali, iż zniesienie 30-krotności to inicjatywa bez przyszłości.

– Żaden poseł Porozumienia nie zagłosuje za zniesieniem limitu 30-krotności ZUS – mówił w rozmowie z Money.pl rzecznik Porozumienia Kamil Bortniczuk. – Nasze stanowisko jest jasne i niezmienne. Jako Porozumienie nie będziemy głosować za zmianami związanymi z 30-krotnością ZUS – dodawał.

Zniesienie górnego limitu składek oznaczałoby faktyczne zwiększenie podatków płaconych przez najbogatszych. – To uderzenie w wysoko wyspecjalizowanych specjalistów, najbardziej kreatywną część społeczeństwa – mówił kilka tygodni temu w programie „Tłit” Jarosław Gowin.

„Utrzymanie obecnego rozwiązania będzie bezpieczne”

– Tak, jak przekonywaliśmy od momentu, kiedy ten pomysł się pojawił, że nie przyniósłby on zakładanego budżetowego wpływu, a zatem utrzymanie tego obecnego rozwiązania będzie bezpieczne z perspektywy tych, których chcemy w Polsce utrzymać, ale także dla systemu społecznego – popierała w październiku szefa swojej partii Jadwiga Emilewicz.

Prezydent po stronie Porozumienia

Przeciwko zniesieniu 30-krotności górnego limitu składek ZUS opowiadał się też prezydent Andrzej Duda. – Dobrze by było, gdyby to się na biurku prezydenta nie znalazło. Większość parlamentarna – z tego, co wiem – wycofała się z tego rozwiązania –mówił też w październiku Błażej Spychalski, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP.

Uzasadnienie projektu

Jak czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji, „zniesienie ograniczenia rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe do trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia spowoduje wzrost wpływów składkowych do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (szacowany na kwotę 7,1 mld zł)”. Dalej twórcy ustawy piszą, że „z drugiej strony większe składki na ubezpieczenie emerytalne spowodują wzrost składek zewidencjonowanych w ZUS, a w konsekwencji stopniowy wzrost wydatków na emerytury wyliczane według nowych zasad”.

Czym jest 30-krotność ZUS?

30-krotność składek ZUS, o której ostatnio jest bardzo głośno, to limit, powyżej którego najbogatsi nie muszą już więcej płacić składek na ubezpieczenie społeczne. Wynika to z faktu, że w momencie przejścia na emeryturę, przy tak dużych składkach odprowadzanych przez wiele lat, państwo musiałoby wypłacać danej osobie ogromną, comiesięczną emeryturę. Byłoby to bardzo obciążające dla budżetu.

Plan budżetowy na 2020 rok przewidywał jednak likwidację tego limitu, co wywołało duże poruszenie również wśród polityków partii rządzącej i prezydenta Andrzeja Dudy. Planowano, że dodatkowe pieniądze, które wpływałyby od najbogatszych, zasilą budżet i pomogą w realizacji ambitnych celów. Głównym z nich jest osiągnięcie pierwszego od 30 lat budżetu z zerowym deficytem.

Czytaj też:
Patryk Jaki uważa, że PiS jest zbyt łagodny. Gowin zarzucił mu „język Konfederacji”
Czytaj też:
Piotrowicz i Pawłowicz kandydatami do TK. Gowin: To nie było uzgadniane z Porozumieniem

Źródło: Money.pl, WP.pl, Wprost.pl