Starcie polskich eurodeputowanych ws. LGBT. „Są miejsca w Polsce, do których nie mogę wejść”

Starcie polskich eurodeputowanych ws. LGBT. „Są miejsca w Polsce, do których nie mogę wejść”

Robert Biedroń
Robert Biedroń Źródło:Parlament Europejski
We wtorek w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat sytuacji osób LGBT w Polsce. Część europosłów oceniała, że polskie władze odpowiadają za dyskryminację takich osób LGBT. W trakcie debaty pojawiła się też kwestia jednostek samorządowych w Polsce, które przyjęły dokument mówiący o sprzeciwie wobec „ideologii LGBT”.

Debata została zorganizowana na wniosek frakcji Zjednoczonej Lewicy Europejskiej (GUE). Wzięło w niej udział kilkudziesięciu europosłów – większość z nich krytykowała Polskę za dyskryminacje osób LGBT. Cała dyskusja w wielu miejscach przypominała debatę polsko-polską, za sprawą starć m.in. Patryka Jakiego i Beaty Kempy z Robertem Biedroniem.

– Komisja Europejska śledzi wydarzenia i informacje, które do nas docierają, są niepokojące. Szczególnie, jeśli chodzi o marsz w Białymstoku. Miał być demonstracją pokojową, spotkał się z falą mowy nienawiści. Naklejki "Strefa wolna od LGBT" były rozdawane w polskich miastach. Każda forma nietolerancji i przemocy jest przeciwna wartościom podstawowym UE – mówiła przedstawicielka Komisji Europejskiej Cecilia Malmstroem.

– Jakie to ironiczne, że rządząca partia nazywa się Prawo i Sprawiedliwość. Mówi, że LGBT jest zagrożeniem dla polskiej tożsamości i mówi, że to wróg narodu. Zachęca się do tworzenia stref wolnych od LGBT. Jeślii chce się wyeliminować taką społeczność, to powinniśmy zrobić coś więcej, niż tylko to potępić. To pogwałcenie prawa międzynarodowego – apelowała Sophie in ’t Veld, eurodeputowana z Holandii.

Adamowicz: Wracają najczarniejsze czasy

Negatywny obraz Polski jako kraju, w którym rodzi się brak tolerancji, przedstawiała m.in. Magdalena Adamowicz. – W polityce znów wracają najczarniejsze czasy. Dzieli się społeczeństwa wymyślając wrogów, strasząc nieistniejącymi zagrożeniami. Mechanizm jest prosty – wskazać jakąś cechę – niech to będzie wyznanie, kolor skóry, czy zamożność. Potem zohydzić, wzbudzić nienawiść. No i na koniec pokazać siebie jako jedynego wybawcę przed tym wymyślonym złem. Tak działają populiści, nacjonaliści i naziści. Musimy twardo ich zatrzymać, bo na końcu tej drogi jest śmierć, wojny domowe i religijne, obozy zagłady – mówiła Magdalena Adamowicz.

W obronie działań polskiego rządu występowała m.in. Beata Kempa. – Porozmawiajmy o faktach. Działacze ruchu LGBT z prowokacji uczynili swoją najsilniejszą broń. W czasie ich licznych marszów w Polsce często dochodziło do aktów dyskryminacji i jawnego naruszenia uczuć religijnych milionów chrześcijan. Obraza, profanacja, próba zbezczeszczenia wizerunku Matki Boskiej – twierdziła była minister. Zaznaczyła przy tym, że zgromadzenia poparcia dla osób LGBT zawsze mogły liczyć na ochronę policji.

Odpowiedziała jej Róża Thun, która podkreśliła, że konieczne jest „sprostowanie fałszywego wizerunku Polaków, które daje partia rządząca”. – Ozdabianie aureoli Matki Bożej tęczą bardzo wielu katolików w Polsce nie obraża – mówiła.

Biedroń: Są miejsca, do których nie mogę wejść

– Jestem gejem i jestem Polakiem. W 2019 roku w sercu Europy są miejsca w Polsce, w mojej ojczyźnie, do których nie mogę wejść. Są sklepy, restauracje, hotele, do których nie mogę wejść – mówił Robert Biedroń. – Od 43 lat żyje w kraju, w którym na określenie takich ludzi jak ja używa się słów „homoterror”, „promocja homoseksualizmu”, „ideologia LGBT”. Promować to można jabłka w supermarkecie, a nie homoseksualizm. Jeżeli cokolwiek możemy promować w tej izbie, to tolerancję i szacunek do drugiego człowieka – mówił Robert Biedroń.

Jaki kontra Biedroń

Do jego słów odniósł się Patryk Jaki, który poprosił o podanie przykładów konkretnych miejsc, w których homoseksualiści mają zakaz wstępu. Biedroń przekonywał, że „w ciągu kilku sekund można znaleźć wiele takich adresów w Polsce, gdzie osoby LGBT nie mogą wejsć”. Jako przykład podał krakowską kawiarnię. – Kiedy zapytałem polskiego przedstawiciela tych rzekomych stref, które są stworzone w Polsce, to nie potrafił podać, w internecie zaczął ich dramatycznie szukać. Jeżeli takie strefy by powstawały, to będę pierwszą osobą, która będzie z nimi walczyła – skwitował Patryk Jaki.

Podsumowanie debaty:

Czytaj też:
Korwin-Mikke o Sośnierzu: Proponuję całować go w rękę

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / x-news