Ludmiła Ignatienko oskarża HBO ws. „Czarnobyla”: Po nakręceniu chcieli mi dać 3 tys. dolarów

Ludmiła Ignatienko oskarża HBO ws. „Czarnobyla”: Po nakręceniu chcieli mi dać 3 tys. dolarów

Ludmiła Ignatienko, jedna z głównych bohaterek serialu HBO "Czarnobyl", udzieliła stacji BBC pierwszego wywiadu po premierze produkcji. Kobieta twierdzi, że przeniesienie historii jej i jej męża na ekran było dla niej szokiem i wiązało się z wieloma niedogodnościami.

– Kiedy dowiedziałam się, że będzie film o mnie, było mi przykro i nieprzyjemnie – stwierdziła Ludmiła Ignatienko. Kobieta przyznała, że w związku z popularnością serialu, a co za tym idzie – jej historii – rozpoczęło się nachodzenie jej przez dziennikarzy. – Doszło do tego, że usiłowali się dostać do mojego mieszkania, wpychając nogę w drzwi i próbowali nagrywać wywiady ze mną – relacjonowała kobieta.

W kwietniu 1986 roku Ludmiła i Wasilij Ignatienko byli niedługo po ślubie, spodziewali się narodzin dziecka. Mężczyzna, który pracował jako strażak, był jedną z pierwszych osób, które 26 kwietnia zostały wezwane na miejsce katastrofy elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Strażakom kazano gasić pożar bez informowania ich o prawdziwym zagrożeniu. Poskutkowało to ciężką chorobą popromienną. Już następnego dnia strażaka przewieziono wraz z innymi kolegami z drużyny na oddział radiologiczny Instytutu Biofizyki Szpitala Klinicznego nr 6 w Moskwie. Rodzin nie informowano, dokąd trafili ich bliscy, ale Ludmile Ignatienko udało się dotrzeć do szpitala. Mimo przeszczepu szpiku kostnego 2 maja od siostry Ludmiły, jej mąż zmarł 13 maja 1986 roku wieku 25 lat w wyniku ostrej choroby popromiennej IV stopnia. Historię Ignatienków opisała w książce „Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości” Swietłana Aleksijewicz. Na kanwie jej reportażu powstał serial HBO.

Koszmar powrócił

W rozmowie z dziennikarką BBC Ludmiła Ignatienko wspominała 1 maja 1986 roku, gdy zajmowała się mężem. – Wstał i dał mi trzy goździki, które wyjął spod poduszki. To były ostatnie kwiaty, które mi podarował. Do końca życia będę pamiętać, jak staliśmy przy oknie. Nie wiedzieliśmy, że to ostatnia romantyczna chwila spędzona razem – opowiadała kobieta.

Ludmiła Ignatienko w wywiadzie dla BBC przyznała, że po emisji „Czarnobyla” musi na nowo walczyć z krytyką, że naraziła dziecko na śmierć, gdy będąc w ciąży zajmowała się mężem. – Ale powiedzcie mi, jak ja mogłam go zostawić? Myślałam, że dziecko jest bezpieczne w moim łonie. Nie mieliśmy wtedy pojęcia, co to takiego promieniowanie – broniła się kobieta. Dziecko Ludmiły Ignatienko zmarło kilka godzin po porodzie.

Galeria:
W serialu „Czarnobyl” wciela się w Ludmiłę Ignatenko. Tak na co dzień wygląda Jessie Buckley

Wersja Ludmiły

Żona Wasila Ignatienko twierdzi, że nigdy nie dała HBO zgody na sfilmowanie historii jej i jej męża. – Uważam, że telewizja bardzo źle postąpiła, nie kontaktując się ze mną. Był telefon z Moskwy. Powiedzieli, że kręcą film na Łotwie i w Kijowie i że chcieli się skontaktować, ale nie udało im się – relacjonowała w rozmowie z BBC. Kobieta utrzymuje, że zaproponowano pieniądze w momencie, gdy serial był już nakręcony. – Chcielibyśmy zapłacić ci 3 tys. dolarów – powiedzieli. (...). A za co? A po prostu za to, że pani jest – odpowiedzieli – wspomina rozmowę z produkcją. – Odparłam, że nikt nie płaci pieniędzy za nic i rozłączyłam się – dodała. Ignatienko przyznała, że sądziła, że padła ofiarą żartu, szczególnie że telefon pochodził z Rosji, z którą Ukraina jest w konflikcie.

Wersja HBO

W odpowiedzi na twierdzenia Ludmiły Ignatienko, HBO i Sky wystosowały oświadczenie. Producenci serialu zapewniają, że na każdym etapie produkcji dbali o należytą rzetelność i wrażliwość wobec poszkodowanych. „Zespół produkcyjny – przez lokalnych przedstawicieli – wielokrotnie kontaktował się z Ludmiłą Ignatienko – przed, w trakcie i po tym, jak nakręcono serial – w celu zaznajomienia jej z projektem, który opisywał jej doświadczenia, poprzednio udokumentowane w pierwszoosobowych narracjach z jej udziałem. Ludmiła otrzymała szansę udziału w procesie tworzenia historii, zaoferowaliśmy jej możliwość zgłoszenia uwag. W żadnym momencie nie powiedziała, że nie chce, by historia jej bądź jej męża pojawiła się w serialu. Filmowcy dołożyli wszelkich starań, by pokazać ich historię, podobnie jak wszystkich, których dotknęła ta tragedia, z autentyzmem i szacunkiem” – czytamy w oświadczeniu, które przytacza BBC.