Aktor serialu „Empire” poinformował policję, że 29 stycznia 2019 roku został zaatakowany wczesnym rankiem w Chicago, przez dwóch mężczyzn w maskach. Mieli go obrażać ze względu na jego orientację seksualną oraz na to, że jest Afroamerykaninem. Smollett twierdził, że wylali oni na niego wybielacz, a później założyli mu pętlę na szyję. Policja z Chicago niedługo po tym poinformowała, że aktor sam zaaranżował atak, a mężczyźni, którzy tego dokonali, grali w serialu „Empire” jako statyści. Smollettowi wówczas postawiono 16 zarzutów, związanych m.in. z zakłócaniem porządku publicznego i składaniem fałszywych zeznań.
We wtorek 26 marca w rozmowie z dziennikarzami prokurator Joseph Magats przekazał, że informacja o oczyszczeniu Jussie'ego Smolletta z 16 zarzutów, jakie mu postawiono, nie oznacza, że jest on niewinny. Nie wiadomo, co zdecydowało za tym, że oddalono oskarżenia w kierunku aktora, jednak dziennik „New York Times” informuje, że prokurator wycofał je, gdyż Smollett nie stanowi zagrożenia. Aktor rzekomo zrezygnował też z 10 tysięcy dolarów, które miały mu zostać zwrócone po zakończeniu sprawy sądowej. Media podają także, że wpływ na decyzję sędziego miało zaangażowanie Smolletta w prace społeczne. Wiadomo, że postępowanie ws. listów z pogróżkami, które Smollett rzekomo wysyłał sam do siebie, będzie kontynuowane.
„Jestem niewinny”
Teraz Smollettowi postawiono sześć nowych zarzutów. Aktor w rozmowie z dziennikarzami TMZ utrzymuje, że jest niewinny. – Nie twierdzę, że jestem niewinny. Ja jestem niewinny – powiedział 37-latek. Fox News przypomina, że Smollett został niedawno postawiony w stan oskarżenia w związku z wprowadzeniem w błąd policji. – Prawda jest najlepszą obroną – powiedział Smollett.
Czytaj też:
Harvey Weinstein skazany za napaść seksualną i gwałt. Uniewinniony od „najpoważniejszego zarzutu”