Poniedziałek skarży się na brak zarobków. „Jak mam przetrwać z pięcioma tysiącami do listopada?”

Poniedziałek skarży się na brak zarobków. „Jak mam przetrwać z pięcioma tysiącami do listopada?”

Jacek Poniedziałek
Jacek Poniedziałek Źródło: Newspix.pl / TEDI
– Najbliższa przyszłość teatrów jest niejasna. Czy będziemy mogli grać tak często, czy widzowie przyjdą do teatru, ile miejsc będą mogli zająć, ile będzie kosztował bilet? – zastanawiał się aktor Jacek Poniedziałek w rozmowie z Onetem.

W połowie marca z powodu pandemii koronawirusa zamknięte zostały kina oraz teatry. Wielu artystów niemal z dnia na dzień straciło pracę. Aktor teatralny Marcin Januszkiewicz postanowił się przebranżowić i został kurierem, aby mieć pieniądze na życie w czasach, gdy nie ma możliwości występowania na scenie. O takiej możliwości mówił również w rozmowie z Onetem Jacek Poniedziałek. – Mój znajomy proponuje mi, żebym z nim sprzedawał lody. Mógłbym też malować mieszkania, jak za czasów krakowskiej PWST, ale chyba zmieniły się technologie, więc nie wiem, czy bym się odnalazł w tej niszy – przyznał.

Aktor dodał, że dostał 5 tysięcy złotych z Urzędu Pracy, ze względu na to, że prowadzi jednoosobową działalność. Tym samym nie może jej zamknąć przez najbliższe trzy miesiące. – Firma nie ma żadnych kosztów teraz, więc nie zamknę. Ale jak mam przetrwać z tymi pięcioma tysiącami do listopada? – zastanawiał się artysta. Poniedziałek przyznał, że obawia się o przyszłość teatrów i kin. – Najbliższa przyszłość teatrów jest niejasna. Czy będziemy mogli grać tak często, czy widzowie przyjdą do teatru, ile miejsc będą mogli zająć, ile będzie kosztował bilet? Teatry publiczne utrzymują się z dotacji i nie żyją wyłącznie z biletów, ale bez tych wpływów ich budżety się załamią. Jesteśmy branżą, którą najszybciej się zamyka, a najpóźniej otwiera. Zawsze, czy to pandemia czy żałoba to my dostajemy najmocniej po tyłku. Pomoc państwa dla artystów jest groteskowa – wyjaśnił.

„To, co MKiDN proponuje, jest żałosne”

Zdaniem aktora „to, co MKiDN proponuje w programach pomocowych jest żałosne”. – Zapomoga wynosi 1800 zł. Do tej pory nieźle zarabiałem i żyłem na bardzo przyzwoitym poziomie, dlatego choć moje zarobki spadły teraz o ponad 90 proc., nie mam tupetu, żeby składać takie wnioski. Zresztą w niczym by mi nie pomogły. Pojedyncza rata kredytu mieszkaniowego znacznie przekracza tę sumę. Poza tym są artyści, którzy naprawdę przymierają głodem, a to jeszcze na razie mi nie grozi – powiedział w rozmowie z Onetem.

Czytaj też:
Awantura w „Pytaniu na śniadanie”. Zaskakująca teoria polskiego sportowca