Koroniewska opowiedziała o traumie na filmówce. Nie mogła pożegnać się z umierającą mamą

Koroniewska opowiedziała o traumie na filmówce. Nie mogła pożegnać się z umierającą mamą

Joanna Koroniewska-Dowbor
Joanna Koroniewska-Dowbor Źródło: Instagram / joannakoroniewska
Joanna Koroniewska w osobistym wpisie na temat jej doświadczeń w szkole filmowej, wymieniła nazwisko Ewy Mirowskiej, która już na początku tygodnia w kontekście znęcania się nad studentami, wymieniona została przez Weronikę Rosati. „Byłam jej »pupilką«” – pisze dziś znana aktorka, a prywatnie żona Macieja Dowbora.

„Niekończąca się walka z upokorzeniem”

Już na początku wpisu Koroniewska przyznaje, że była na studiach dawno temu, jednak bardzo dużo z nich pamięta. Od razu przechodzi do Ewy Mirowskiej, która – jak pisze – w imię „zahartowania” – wybrała ją za cel. Przyznaje, że była to „niekończąca się walka z upokorzeniem, wstydem i samymi najgorszymi emocjami”.

„Wybitna Pani Pedagog wymyślała mi ksywy, które raniły mnie do żywego, wciąż zwracała uwagę na to jaka to jestem głupia, używając przy tym naprawdę mocnych słów. Najgorszych. Najmocniejszych. Do historii przejdzie jeden z egzaminów, w trakcie, którego podczas mojego monologu na scenie, przerwała mi i z wściekłością zaczęła mnie poprawiać i krzyczeć na mnie, żebym zaczynała raz jeszcze, i tak parokrotnie. Bawiła się chyba tym moim strachem, ewidentnie TO lubiła” – wyznaje aktorka.

Śmierć mamy Koroniewskiej

Koroniewska podkreśla jednak, że jednego Mirowskiej nie wybaczy. Opowiedziała, że gdy umierała na raka jej mama, ona była w trakcie prób do przedstawienia dyplomowego, które było jej „być albo nie być na uczelni”. „Siedząc z moją umierającą mamą, bez rodzeństwa, bez oparcia ze strony ojca, zadzwoniłam do Pani Mirowskiej, że to ostatnie godziny mojej mamy i bardzo chciałabym móc ją pożegnać” – pisze. „Usłyszałam w słuchawce wzburzony głos moje Profesorki, że absolutnie nie ma takiej możliwości, że muszę wracać mimo, że usilnie tłumaczyłam, że nie mam z kim zostawić mojej mamy” – podkreśliła i dodała, że została wyzwana od egoistek, a Mirowska w końcu rzuciła słuchawką, a później nie odbierała telefonu. „I tego najbardziej nie mogę sobie darować. Że się wtedy nie zbuntowałam” – przyznaje. Jak wyjaśniła, jej mama umarła tego samego dnia sama w hospicjum. Później Mirowska miała też – według wpisu Koroniewskiej – buntować i nie puszczać znajomych aktorki z roku na pogrzeb.

Cały wpis Koroniewskiej przeczytać można na  aktorki.

Czytaj też:
Student aktorstwa odpowiada Ogrodnikowi. „Jakbyś zapomniał, czego się dopuściłeś”

Galeria:
Polska aktorka Joanna Koroniewska. Jakie zdjęcia zamieszcza w sieci?