Przypomnijmy, że podczas niedzielnego koncertu w ramach „Wakacyjnej Trasy Dwójki” Izabela Trojanowska, która śpiewała przebój Ireny Santor „Już nie ma dzikich plaż”, chciała ukłonić się publiczności, jednak straciła równowagę i upadła na plecy. Choć po godzinie piosenkarka ponownie pojawiła się na scenie, to okazuje się, że upadek ma swoje konsekwencje.
Izabela Trojanowska o upadku na scenie: Wyłam z bólu
Jak tłumaczyła serialowa Monika z „Klanu”, obcas jej pantofli zaklinował się pomiędzy szklanymi elementami na scenie. – To musiało się tak skończyć. Generalnie dobrze, że było po piosence, bo w trakcie byłby problem z jej dokończeniem – wspominała piosenkarka w rozmowie z Plotkiem. Okazuje się, że Trojanowska upadła na rękę i choć obecny na miejscu serwis medyczny ją zbadał i stwierdził, że nie doszło do złamania, to wokalistka i tak musi się udać do specjalisty.
– Na pewno jest mocne stłuczenie i do tego ręka jest spuchnięta. Adrenalina spowodowała, że nie czułam żadnego bólu, ale jak się normalnie człowiek przewróci, to jest inaczej. Dopiero, jak opuściłam amfiteatr to wyłam z bólu. Mówi się, że kapusta dobrze robi, więc mam nią obwiązaną rękę, aż do prześwietlenia – dodała gwiazda.