Pozew złożony został w zeszły piątek 13 sierpnia w Nowym Jorku, dzień przed tym, gdy przestał obowiązywać tzw. Child Victims' Act. Prawo, które zostało uchwalone w 2019 roku, pozwalało ofiarom przemocy w dzieciństwie pozywać sprawców i instytucje, które mogły ich chronić, niezależnie od przedawnienia danych spraw.
Alkohol, narkotyki i manipulacja
Według pozwu, złożonego przez kobietę, która identyfikuje się w nim jako „J.C”., Bob Dylan miał wykorzystywać ją seksualnie w kwietniu i maju 1965 roku. „Wykorzystywał status muzyka, dbał o J.C., zdobył jej zaufanie, aby przejąć nad nią kontrolę i doprowadzić do końca swój plan”. Kobieta twierdzi, że Dylan dał jej „alkohol i narkotyki”, wielokrotnie ją wykorzystywał, a niektóre z rzekomych incydentów miały mieć miejsce w mieszkaniu muzyka w hotelu Chelsea w Nowym Jorku.
Przedstawiciele J.C. podali, że kobieta wciąż zmaga się z „urazami fizycznymi i psychicznymi”, związanymi z traumą, jakiej doświadczyła, jako młoda dziewczyna, a niektóre z nich mają „trwały charakter”. Domniemana ofiara Dylana domaga się odszkodowania w związku z tym, co ją spotkało.
Dylan odpowiada
Przedstawiciel Boba Dylana w krótkim oświadczeniu przekazanym „Rolling Stone” podali, ze „oświadczenie 56-latki jest nieprawdziwe”, a on i jego klient będą „stanowczo walczyć z tymi oskarżeniami”.
Czytaj też:
„Hotel Paradise”. Poznaliśmy pierwszych uczestników 4. edycji. Kim są?