Prusy to niewielka miejscowość położona w województwie świętokrzyskim. Katarzyna Dowbor na wstępie odcinka poinformowała, jak trudna jest sytuacja rodziny. Pani Katarzyna zgłosiła się do programu jeszcze, gdy żył jej mąż, który chorował na nowotwór mózgu. Mężczyzna zmarł i rodzina pozostała pogrążona w żałobie.
– Byliśmy bardzo granym, dobranym małżeństwem. Kochaliśmy się i szanowaliśmy się, ale od samego początku byliśmy doświadczani bardzo ciężko – wspominała męża pani Katarzyna. Siedem miesięcy po ślubie urodziła się im córka. Miała najcięższą postać porażenia mózgowego. – To był po prostu szok. Córka żyła cztery i pół roku. Najważniejsze, że miałam wsparcie męża. Tylko dzięki temu przetrwaliśmy – podkreśliła.
Później na świecie pojawił się syn Adam, ale spokojne życie przerwał tragiczny incydent. – Mąż przy goleniu zemdlał. Nie wiedziałam, co się dzieje. Wezwałam pogotowie i po szeregu badań okazało się, że ma raka mózgu. Bardzo cierpiał. Wszystko go bolało. Gdy umarł, czułam, że zawalił się mój świat – opowiadała pani Katarzyna.
Rodzina, mieszkała w domu z 1934 roku, który był w tragicznym stanie. – Przez ten czas nie był w ogóle remontowany – przyznała kobieta. Budynek obity był papą, która nie izolowała przed zimnem, a dach pokryty jest niebezpiecznym dla zdrowia eternitem. Największym problemem był brak ciepłej wody i łazienki. Z roku na rok przybywało problemów, ponieważ stan domu pogarszał niewydolny system ogrzewania. – Mamy piecyk żeliwny, palę w nim węglem i drewnem – wyjaśniała pani Katarzyna.
Ekipa programu „Nasz nowy dom” wyremontowała budynek, w którym mieszkała rodzina. Zobaczcie efekty tej metamorfozy w naszej galerii.
Czytaj też:
Co oglądać w weekend na Netflix? Lista nowości
„Nasz nowy dom”. Mieszkali w domu z 1934 roku. Ekipa go odmieniła