„Sex Education”. Był pierwszą niepełnosprawną postacią w serialu. „Chciałbym być jak Isaac”

„Sex Education”. Był pierwszą niepełnosprawną postacią w serialu. „Chciałbym być jak Isaac”

George Robinson jako Isaac Goodwin w serialu „Sex Education”
George Robinson jako Isaac Goodwin w serialu „Sex Education” Źródło: Netflix
Postać, w którą się wciela, mogła na zawsze zaprzepaścić szanse na związek dwóch bohaterów serialu „Sex Education” – Meave i Otisa. Jak się z tym czuje? – Gdy przyszło do odczytywania scenariusza przy wspólnym stole, wszyscy patrzyli na mnie i mówili: „George, twoja postać to drań” – mówi w rozmowie z nami George Robinson.

Isaac – ku niezadowoleniu wielu fanów serialu, pod koniec 2. sezonu usuwa wiadomość głosową, jaką zostawił Otis Meave. Jak się czułeś z tym, że będziesz za to odpowiedzialny, gdy zobaczyłeś scenariusz? I czy miało to na Ciebie wpływ poza serialem? Czy ludzie rozmawiali z tobą o tym, co zrobił Isaac?

George Robinson: Kiedy dostałem scenariusz po raz pierwszy, przeglądałem go, i natknąłem się na to i pomyślałem: „Aha, okej, cool”. Niewiele mogłem z tym zrobić, natomiast zgadzało się to z tym, jak ta postać jest przedstawiana w serialu. Ale gdy przyszło do odczytywania scenariusza przy wspólnym stole, wszyscy patrzyli na mnie i mówili: „George, twoja postać to drań”. A co do reakcji, które po tym wyszły od widzów – było to dziwne doświadczenie – nazwijmy to tak. Nie była to moja pierwsza rola, jednak pierwsze tak nagłe wprowadzenie w kontekst antagonisty. Zwrócenie na mnie uwagi przez ludzi, którzy nie zgadzali się z tym, co zrobiła ta postać, było interesujące, ale ja bardzo dobrze się przy tym bawiłem.

W „Sex Education” pojawiłeś się w 2. sezonie. Jak dostałeś tę rolę? Jak wyglądała twoja adaptacja z członkami obsady i ekipą?

W tym czasie jeszcze studiowałem. Dostałem od mojego agenta informację o castingu – że jest rola bohatera o imieniu Isaac, który ma jakąś formę niepełnosprawności, natomiast nie jest jasne, jaką. Powiedzieli, że rozpiszą dokładnie ten wątek w zależności od tego, kto wygra casting. Ale wypunktowali, jaki ma być. Miał być „sarkastyczny i denerwujący”, a ja pomyślałem: „TAK! Mogę to zrobić – potrafię te dwie rzeczy!”. A później, gdy poznałem obsadę, było to surrealistyczne przeżycie, ponieważ widziałem tych ludzi na ekranie w 1. sezonie. Ale zdałem sobie sprawę, że częścią tego, co sprawi, że Isaac będzie tak przekonującym bohaterem, jest to, że on sam się wpasowuje. I trochę odegrałem to na sobie i jeżeli pojawiały się w mojej głowie jakiekolwiek myśli, czy pasuje do serialu, czy się dopasuje, to po prostu o tym myślałem. „Jestem teraz tutaj ludzie! Hello!” – a oni są wszyscy przemili. To świetni ludzie.

Czego nauczyłeś się o sobie lub o swojej pracy, podczas kręcenia „Sex Education”?

Nauczyłem się tego, że mogę czuć się komfortowo sam ze sobą. Trochę postrzegałem Isaaca jako kogoś, kim chciałbym być. Może mniej lub bardziej tajemniczy, ale jest całkiem cool.

Czym wyróżnia się „Sex Education” na tle innych produkcji?

Myślę, że wielkim sukcesem tego serialu jest to, że właściwie spontanicznie oddaje hołd całemu gatunkowi. Jeżeli chodzi o filmy mógłbym tutaj wymienić „Breakfast club” czy „Dazed and Confused”. I trochę podąża śladami gatunku i wywraca je w bardzo sprawny sposób, który jest świeży dla teraźniejszej widowni. I oczywiście porusza wszystkie tematy – seksu, ale też rodzin i relacji. Myślę, że to bardzo ekscytujący aspekt serialu i ludzie to lubią. Ja to oczywiście także lubię.

Emma kiedyś powiedziała, że „Sex Education” podniosło poprzeczkę wysoko, jeżeli chodzi o przyszłe role. Jak Ty na to patrzysz?

Zgadzam się z tym. To tak cudowny serial, nie tylko ze względu na popularność, ale jest też bardzo ważny dla kulturowej przemiany i tego, co stara się osiągnąć – reprezentację wszystkich na ekranie. Po tym, po tym jak zagrałem w „Sex Education” zdałem sobie sprawę z tego, że można powiedzieć komuś „nie”, jeżeli nie zgadzasz się, np. z obrazem, który ktoś próbuje stworzyć, czy wiadomością, jaką chce nieść dalej światu danym zachowaniem konkretnej postaci. Na szczęście z „Sex Education” jest tak, że możesz powiedzieć: „Nie sądzę, że jest to dobry ruch dla mojej postaci”.

Jak myślisz, co powinno się zmienić, jeżeli chodzi o reprezentację aktorów z niepełnosprawnościami w produkcjach telewizyjnych i filmowych? Jak można tego dokonać, na co powinni zwrócić uwagę twórcy?

Powoli zaczyna się w tym aspekcie robić lepiej, jak z rolami typu Isaac. Bardzo często scenarzyści nie wiedzą nic o niepełnosprawności. I to nie znaczy, że są złymi ludźmi, po prostu nie wiedzą. Więc wszystko sprowadza się do tego, aby przełamać barierę i powiedzieć: „O, tego nie wiedziałem, nauczę się o tym albo skontaktuje się z organizacją, która mnie wyedukuje”. Nie ważne czy chodzi o niepełnosprawność czy osoby transpłciowe – to tematy, z którymi nie jesteśmy zaznajomieni. Dużo rozmawiałem z Laurie Nunn i scenarzystami odnośnie nudnych aspektów niepełnosprawności. Jest taka scena w 2. sezonie, gdzie są schody prowadzące do domu Otisa – to wyniknęło z naszej dyskusji. Po prostu kontynuujmy dyskusje, nie bójmy się, że nie wiemy pewnych rzeczy, tylko po prostu pytajmy, uczmy się.

Czytaj też:
„Sex Education”. Aimee Lou Wood: Ludzie myślą, że jesteśmy bohaterami, których gramy
Czytaj też:
„Sex Education”. Serialowy Eric opowiedział nam o 3. sezonie serialu. Czego możemy się spodziewać?