Denis Urubko o wspinaczce i akcji ratunkowej na Nanga Parbat. „Dzisiaj dziękuję Bogu, że jestem żywy”

Denis Urubko o wspinaczce i akcji ratunkowej na Nanga Parbat. „Dzisiaj dziękuję Bogu, że jestem żywy”

Denis Urubko podczas wyprawy na K2
Denis Urubko podczas wyprawy na K2 Źródło:Facebook / Denis Urubko Fans
Na swoim koncie ma wiele rekordów i nagród, w tym kilka Złotych Czekanów. Wszedł na wszystkie ośmiotysięczniki świata. Często wspinał się samotnie, bez tlenu i radiotelefonu. Denis Urubko brał również udział w słynnej akcji ratunkowej na Nanga Parbat, za co nagrodzony został Orderem Odrodzenia Polski. Czy dzisiaj góry wciąż są dla niego wyzwaniem?

Ewa Lankiewicz: Nie można określić Pana jednym słowem. Był Pan żołnierzem, aktorem, poetą, alpinistą. Kim jest Denis Urubko?

Denis Urubko: Ja bym siebie określił jako artystę. Można być przecież artystą w różnych dziedzinach. W sporcie, w wyprawach, w zdobywaniu szczytów. Sam siebie nazwałbym artystą w górach.

Dotychczas wyobrażałam sobie Pana jako introwertyka, a to mi nie pasowało do „Tańca z Gwiazdami”.

Nie jestem introwertykiem. Skoro widzę siebie, jako artystę, to oznacza, że potrzebuję publiczności. Pełna realizacja artysty jest wtedy, kiedy przyciąga uwagę. Bez względu na rodzaj sztuki, którą wykonuje. Poza tym. jestem sportowcem i mam w sobie potrzebę sukcesu, bycia pierwszym, najlepszym. „Taniec z Gwiazdami” był właśnie rodzajem takich zawodów. To też wyzwanie, przygoda i sprawdzenie siebie. To taka arena. Zdobyłem kilka razy ośmiotysięczniki. One były takimi arenami dla osób, które są związane z górami, a „Taniec z Gwiazdami” jest pewnego rodzaju areną, jak teatr, czy opera. Szansą na pokazanie formy sztuki, w której mogłem się zaprezentować. Od serca.