Obrońcy drugiego sezonu „Wiedźmina” mają jeden argument. Omińmy go i oceńmy raz jeszcze

Obrońcy drugiego sezonu „Wiedźmina” mają jeden argument. Omińmy go i oceńmy raz jeszcze

„Wiedźmin”, sezon 2.
„Wiedźmin”, sezon 2.Źródło:Netflix
„Wiedźmin” Netfliksa budzi ogromne emocje – i to właściwie już od dnia ogłoszenia rozpoczęcia prac nad pierwszym sezonem. Nic dziwnego więc, że razem z nadejściem drugiej serii odcinków na nowo rozgorzały spory o finalną ocenę tej produkcji. Spróbujmy wreszcie rozstrzygnąć tę kwestię.

Drugi sezon „Wiedźmina” jednym się podoba, innych odrzuca. Śledząc media społecznościowe można odnieść wrażenie, że tych drugich jest więcej, ale to bez znaczenia. Wciąż znajdziemy dużą grupę osób, która będzie za wszelką cenę bronić produkcji Netfliksa. Ich koronny argument? „Serial nie podoba się ludziom, którzy czytali książki Sapkowskiego i mieli określone oczekiwania”.

Wydaje mi się, że chociaż faktycznie czytałem wszystkie opowiadania i tomy „Sagi o wiedźminie”, to oczekiwań przed drugim sezonem nie miałem żadnych. Dosyć chłodno przyjąłem już pierwszy, więc na premierę drugiego właściwie nie czekałem. Pewnie, że planowałem obejrzeć kolejne odcinki, ale raczej z ciekawości niż z palącej potrzeby, jak ma to miejsce w przypadku naprawdę wyczekiwanych superprodukcji.

„Wiedźmin”. Ocena drugiego sezonu, odrębna od książek Sapkowskiego

Na „Wiedźmina” więc nie czekałem i nie miałem oczekiwań. Spodziewałem się tylko, że z racji większego budżetu, ogromnej liczby komentarzy ze strony fanów oraz dużej liczby recenzji, twórcy będą mogli nieco poprawić się w drugim sezonie. Nieco chociaż podnieść poziom. Na pewno nie spodziewałem się, że tak brzydko się przewrócą i położą cały ten projekt.

Żeby mieć pewność, że nie usłyszę od obrońców „Wiedźmina” ich ulubionego argumentu, skupię się tutaj wyłącznie na kwestiach odrębnych od fabuły. Z przyjemnością pominę milczeniem wszystkie nudne i niepotrzebne wątki produkcji, nie wnoszące nic do serialu. Gdyby nie Geralt Sapkowskiego, to oczywiście opisywanego tutaj serialu nie oglądałby pies z kulawą nogą, ale krytycznych uwag pod adresem dzieła Netfliksa znajdzie się na tyle dużo dużo, że kwestii poszanowania materiału źródłowego nie trzeba będzie podnosić.

Drugi sezon „Wiedźmina”. Co irytowało najbardziej?