Jak poinformował muzyk, przeszedł rozległy zawał, ale „serce już ok”. Podał, że „sam się doczłapał” do szpitala, zamiast wezwać karetkę. Z postu wynika, że Jaryczewski przebywa na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Gdańsku.
„Morfinę dali,sprężynkę wsadzili i jedziem dalej. Dziękuję za wasze wsparcie. Let’s rock’n roll i do przodu... podziwiam lekarzy, pielęgniarki, personel zawsze, zwłaszcza w tych czasach..”. – napisał. Dalej artysta wspomniał, że „wyczerpał już trzy życia”. „Nie wiem, czy zostało jeszcze zapasowe... lepiej nie sprawdzać. Przy okazji niezła promocja clipu. Do zobaczyska na szlaku” – zwrócił się do fanów i znajomych.
Krzysztof „Jary” Jaryczewski śpiewał w zespole Oddział Zamknięty w latach 1979-1985. W latach 80. stracił na kilka lat głos z powodu doznanego paraliżu strun głosowych. Kilka lat później musiał także przejść przeszczep wątroby. Obecnie Jaryczewski stoi na czele formacji Jary Oddział Zamknięty stanowiącej jego osobną kontynuację.
Czytaj też:
Osiem historii, kilku reżyserów. Powstał wyjątkowy film z Emilią Clarke w roli głównej