Do zdarzenia doszło w piątek 15 lutego. Samolot w momencie startu z lotniska California Ontario International Airport stracił jedno z tylnych kół. Załoga i piloci dowiedzieli się o tym dopiero, gdy byli nad terytorium Meksyku, ponieważ ktoś zauważył w Kalifornii, że na płycie lotniska leżą odłamki koła.
Jak opowiedziała teraz w wywiadzie Courtney Cox, wraz z Jennifer Aniston wybrały się na urodzinowy wypad do Cabo San Lucas w Meksyku. Kiedy piloci dowiedzieli się o awarii, postanowili wrócić do Kalifornii. Przez kolejne około 2,5 godziny samolot krążył nad lotniskiem Ontario, żeby spalić paliwo. W końcu zdecydowano się na lądowanie. Na szczęście przebiegło ono bez problemów.
– Nie boję się latać. Mój ojciec był pilotem. Tym razem jednak bardzo się bałam – mówi Cox. – Kiedy wyruszaliśmy z lotniska, usłyszeliśmy głośny huk i pomyślałam nawet wtedy, że to brzmi, jakbyśmy stracili oponę – opowiadała. – Jak się okazało, nie było ani opony, ani koła. Na szczęście są dwa koła z przodu i z tyłu. Przez cztery godziny byliśmy w powietrzu, żeby spalić paliwo i przez ten cały czas myśleliśmy o tym, jak będzie wyglądało nasze lądowanie – mówiła. Cox wysłała SMS-a do swojej 14-letniej córki Coco i swojego chłopaka Johnny'ego McDaida. – Napisałam im, że ich kocham. Nie tłumaczyłam im niczego – mówiła Cox. Dodała, że wyjaśniła im wszystko już po tym, jak udało się im szczęśliwie wylądować.
QUIZ:
Jak dobrze znasz serial „Przyjaciele”?
Cox zdradziła w wywiadzie, że na 50. urodziny swojej przyjaciółki Jennifer Aniston podarowała jej koło garncarskie i lekcje rzeźby.
Czytaj też:
„Leaving Neverland” o Michaelu Jacksonie. HBO wyznaczyło datę premiery i pokazało zdjęciaCzytaj też:
Oscary 2019. Niedługo najważniejsze filmowe wydarzenie roku. Gdzie śledzić transmisję?Czytaj też:
Co znajdzie się w oscarowym menu? Szef kuchni zdradził szczegóły i pokazał zdjęcia