Tylko się nie zakochaj! Wywiad z Adamem Woronowiczem
Artykuł sponsorowany

Tylko się nie zakochaj! Wywiad z Adamem Woronowiczem

Kod genetyczny - Adam Woronowicz
Kod genetyczny - Adam Woronowicz Źródło:Robert Pałka
Adam Woronowicz, wybitny aktor małego i dużego ekranu, tym razem w roli głównej serialu kryminalnego „Kod Genetyczny”. Dwóch mężczyzn, jedna kobieta, zbrodnia i zakazana namiętność. Jak daleko można się posunąć w obronie najbliższych?

Podobno w kwestii propozycji zawodowych bardziej od tego, jaka to rola liczy się dla pana to, kto ją proponuje. Ta zasada dotyczy tylko filmów czy również seriali?

Na przestrzeni całej mojej drogi zawodowej pojawiały się różne propozycje. Faktycznie ważne było kto składa propozycję, ale też dlaczego według tej osoby powinienem wziąć w tym udział. Zawsze o to pytam. W przypadku serialu to też istotne. Ostatnio coraz częściej rozmowy o serialach odbywają się z producentami, a ci wierzą w projekt i myślą o nim szeroko – skupiają się nie tylko na aktorze czy reżyserze, ale na całości. Są też sytuacje, w których najzwyczajniej chodzi o objętość. Ktoś mówi: „Wiesz Adam, to jeden dzień zdjęciowy, właściwie jedna scena”. Ale to jedna scena u Pawła Pawlikowskiego w „Zimnej wojnie”. Dlatego kwestia tego, kto i co proponuje jest ważna.

Pół roku temu był pan jeszcze dla widzów złym Artmanem z „Diagnozy”. Producentka „Kodu genetycznego”, Ada Przetacka przyznała, że podoba jej się ta niewielka odległość czasowa między rolami, bo widzowie będą być może mieli w sobie przez moment jeszcze jakieś emocje do tamtego bohatera.

Być może ta postać zafunkcjonuje jeszcze przez chwilę w świadomości widzów, ale dzisiaj tak dużo się dzieje, a oferta dostępna na rynku jest tak bogata, że nie przejmowałbym się tym jakoś szczególnie. Pół roku w dzisiejszych czasach to przepaść. Natomiast faktycznie dla pierwszych odcinków to może być ciekawe. Na oczach widzów znowu będzie się rozsupływać historia, która na początku wydaje się sielankowa, a później pewne fakty wychodzą na światło dzienne i w ostateczności zostaje lej po bombie. A bomba okazuje się atomowa. Gdy po raz pierwszy przeczytałem scenariusz, cholernie mi się spodobał. Autorzy zadbali o to, żeby adrenalina rosła z odcinka na odcinek. Ten serial to bardzo atrakcyjna rzecz.

Kod genetyczny

Tym razem staję po drugiej stronie barykady. Tomasz Skowroński to zupełnie inny człowiek niż Artman. Zalicza się do grupy tzw. bohaterów pozytywnych, a ja nie byłem ostatnio rozpieszczany takimi rolami. Sporo się będzie działo. To bohater, który otwiera się na miłość, wierzy, że jest bardzo zakochany w Izie granej przez Karolinę Gruszkę. Do tego dochodzi trudna przeszłość, bo ma za sobą śmierć żony i niepoukładane relacje z synem. Udźwignięcie tego emocjonalnego roller coastera było pewnym wyzwaniem.

Zaskoczył mnie pan. Gdy czytałam o tym bohaterze, nie czułam do niego sympatii – głównie dlatego, że jest przedstawiany jako fanatyczny orędownik prawdy. Teraz czuję, że zaczynam mu współczuć, bo najpierw traci żonę, a potem okazuje się, że kocha tę samą kobietę co jego syn.

Jak pojawiają się słowa „fanatyczny” i „prawda”, to domyślam się, że mało kto podpisałby się pod stwierdzeniem „lubię”. Ja tak o nim nie myślę, to nie jest fanatyk. On po prostu na naszych oczach odkrywa pewne rzeczy. Każdy, kto angażuje się w drugiego człowieka i coś do niego czuje, chciałby znać prawdę na temat tej osoby. To naturalne, każdy z nas na jego miejscu, czułby podobnie. Można z kimś być i w ogóle go nie znać. To boli, jeśli włączymy w to emocje i uczucia.

Kod genetyczny - Karolina Gruszka i Adam Woronowicz

Prawda jest dla niego ważniejsza niż więzi rodzinne?

Nie, jedno drugiemu nie przeczy. Pewnie nawiązuje pani do informacji na temat fabuły. Teść mojego bohatera (w tej roli Joachim Lamża), poszedł do więzienia i ja to sprokurowałem, bo pracując w policji wiedziałem, że dowody są niepodważalne. Miałem do wyboru: powiedzieć „tak, te dowody świadczą przeciwko mojemu teściowi” albo to zataić, okłamać wymiar sprawiedliwości i wybrać dobro więzi rodzinnych. To historia przeszłości tej rodziny. Mimo tego, co się wydarzyło, ich relacja nadal się rozgrywa. Dziecko jest moim dzieckiem, a teść jest moim teściem.

Kod genetyczny - Adam Woronowicz

Kilka lat temu w jednym z wywiadów Karolina Gruszka wspomniała o pewnej rozmowie z panem na temat tego, kto kogo bardziej potrzebuje: mężczyzna kobiety czy na odwrót. To ciekawie koresponduje z faktem, że teraz gracie parę i to w dość nieoczywistym układzie, bo w trójkącie.

Pamiętam tamtą rozmowę. Dzisiaj bardzo niemodne jest mówienie, że ktoś kogoś potrzebuje. Super jest, jak siebie nie potrzebujemy i dajemy sobie nieograniczoną wolność. Rola Izy to jeszcze inna historia, bo to bardzo tragiczna postać. Tomasz Skowroński chce ją mieć tylko dla siebie, daje jej uczucie i chce odwzajemnienia. Pokazujemy pewną zawiłość tej relacji. To pytanie, do czego ludzie są sobie dzisiaj potrzebni pozostawiłbym zawieszone. Bo do czego? Do seksu? Do tego, żeby było mi fajnie? Czy do tego żeby drugiej stronie było fajnie? Wydawać by się mogło, że powinniśmy być coraz bardziej szczęśliwi, ale jak się rozejrzeć, to coraz trudniej o poczucie bezpieczeństwa i szczęścia. Czasem ludziom się udaje, ale to dzisiaj bardzo trudne. Za dużo mamy rzeczy, które nas rozpraszają. Pędzimy, nie mamy czasu na relacje czy na związek. Hasło „mam nadzieję, że się nie zakochałeś” to dzisiaj dość modne hasło. Grając tę postać zdałem sobie sprawę, że człowiek, który się angażuje, wystawia się na totalny strzał, bo jest bardzo słaby. Uczucie czyni go bezbronnym.

To hasło bywa też używane jako ostrzeżenie: „tylko się nie zakochaj”.

Właśnie... Takie słowa boleśnie naznaczają i zostają z człowiekiem na długo. Po czymś takim na pewno nie ma się ochoty na związek. A taki bez emocji albo w wariancie „dla bezpieczeństwa nie będę się angażował, bo w każdej chwili ktoś się może spakować i wyprowadzić” też mi się nie kojarzy ze stabilnością czy poczuciem bezpieczeństwa. Dziwne mamy czasy. Uświadomiłem sobie, że my, aktorzy, grając stajemy się mimowolnie psychologami-amatorami. Rozgrzebujemy, bronimy postaci albo nie, czasem wręcz nie dowierzamy, że coś takiego przydarza się naszym bohaterom, a tak naprawdę życie jest o wiele bardziej brutalne.

Kod genetyczny - Adam Woronowicz

Mam do Pana ostatnie pytanie. W serialu „Kod Genetyczny” Pańskiego syna gra Maciej Musiałowski. Staje się też rywalem do jednej kobiety. W życiu zawodowym był Pan wykładowcą Maćka Musiałowskiego. Czy to wpłynęło na Waszą współpracę?

To naturalna kolej rzeczy, też gram ze swoimi profesorami. Spotykamy się w Teatrze Polskiego Radia, w filmie, czy w teatrze. Jesteśmy jedną wielką rodziną. Szkoła powinna być impulsem, który upewnia człowieka co do tego, czy chce być dalej w tym zawodzie. A potem? Nikt z nas nie wie, jak się ta droga potoczy. Nie ma takiej szkoły, która zagwarantowałaby sukces.

Źródło: TVN