Środa dniem bez lekarza w Małopolsce. „Przyjmowani jedynie pacjenci ostrodyżurowi”

Środa dniem bez lekarza w Małopolsce. „Przyjmowani jedynie pacjenci ostrodyżurowi”

Konferencja protestujących zawodów medycznych w Warszawie
Konferencja protestujących zawodów medycznych w WarszawieŹródło:Newspix.pl / KRZYSZTOF BURSKI
Małopolscy lekarze zgodnie z obietnicami rozpoczęli w środę wojewódzki protest. To wyraz poparcia dla strajkujących lekarzy rezydentów, których popierają wszystkie zawody medyczne.

25 października mieszkańcy Małopolski będą mieli utrudniony dostęp do lekarzy. Protest w tamtejszych szpitalach i poradniach ma być jasnym sygnałem poparcia dla prowadzących głodówkę medyków, którzy chcą zwiększenia nakładów na służbę zdrowia. Nie oznacza to oczywiście, że szpitale nie przyjmą pacjentów w ciężkim stanie. Małopolskie placówki będą w środę pracować w trybie dyżurowym. Na inny dzień przesunięte zostaną jedynie te wizyty, które nie wymagają nagłej interwencji lekarza.

– Jeśli czujemy, że coś jest z nami nie tak, tak jak każdego dnia idziemy do naszego lekarza: bądź pierwszego kontaktu, bądź do nocnej i świątecznej opieki lekarskiej, bądź udajemy się na SOR. Tam znajdują się lekarze, którzy po ocenie naszego stanu zdecydują, czy wymagamy pilnej pomocy, czy też nasz stan umożliwia nam czekanie. W pierwszym wypadku na pewno zostaniemy przyjęci i wszelka pomoc zostanie nam zaoferowana – zapowiadał w rozmowie z radiem RMF FM przedstawiciel Porozumienia Rezydentów w Krakowie Jakub Szmer.

Decyzja o zaostrzeniu protestu w Małopolsce

– Delegaci stwierdzili, że nadal nie zostały spełnione cele statutowe założone przez związek. Zgodnie z powyższym zjazd popiera słuszne żądania rezydentów, a przede wszystkim wzrost nakładów (na służbę zdrowia - red.) do 6,8 proc. PKB, gwarantującego prawidłową i bezpieczną opiekę nad pacjentami. Optujemy za dalszym utrzymaniem protestu głodowego lekarzy rezydentów w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym, rozszerzeniu protestu o kolejnych lekarzy. Lekarze podjęli też decyzję o ogłoszeniu środy dniem bez lekarza w poradniach i szpitalach – przekazał w sobotę wieczorem Piotr Watola z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jak wyjaśnił, oznacza to, że placówki będą pracować w trybie ostrego dyżuru, a lekarze zadeklarowali, że nie zgłoszą się do pracy.

Protest lekarzy rezydentów i innych zawodów medycznych

Od 1 października w stołecznym Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Warszawie kilkadziesiąt osób prowadzi głodówkę. Strajkujący lekarze rezydenci domagają się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do poziomu nie niższego niż 6,8 proc. PKB w przeciągu trzech lat oraz do 9 proc. w ciągu 10 lat. Wśród postulatów znajdują się również: rozwiązanie problemu braku personelu medycznego, likwidacja kolejek, walka z biurokracją w służbie zdrowia oraz ogólna poprawa warunków pracy i płacy lekarzy. Opublikowany na konferencji prasowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów projekt nowej ustawy zakłada stopniowy wzrost finansowania ochrony zdrowia do 6 proc. PKB w 2025 roku. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zapewnił, że cele resortu są takie same jak lekarzy, ale różnica zdań co do tempa zwiększenia nakładów finansowych na służbę zdrowia nie powinna być powodem do tak radykalnego protestu, jakim jest głodówka.

facebook

Protest lekarzy poparł Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych oraz Porozumienie Zawodów Medycznych, do strajku dołączyli lekarze ze Szczecina, Łodzi oraz województwa małopolskiego. Proponowany przez rząd projekt zwiększenia finansowania służby zdrowia nie spotkał się z poparciem rezydentów, którzy uznali, że czas dojścia do oczekiwanego przez nich 6,8 proc. PKB na służbę zdrowia, jest nadal zbyt długi.

Czego domagają się młodzi lekarze?

  1. zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do poziomu Europejskiego nie niższego niż 6,8 proc. PKB w przeciągu trzech lat oraz do 9 proc. w ciągu 10 lat
  2. likwidacji kolejek
  3. rozwiązania problemu dramatycznego braku personelu medycznego
  4. likwidacji biurokracji w ochronie zdrowia
  5. poprawy warunków pracy i płacy w ochronie zdrowia.

Co, według ich postulatów, stanowi aktualnie największy problem systemu?

  • najniższe w Europie publiczne nakłady na ochronę zdrowia (tylko 4,7 proc. PKB; w innych krajach od 6 proc. do 11 proc., a w USA nawet 17 proc.; według OECD minimum to proc. PKB)
  • upokarzające pacjenta i medyka kolejki (pilna wizyta u kardiologa dziecięcego 4 miesiące, oczekiwanie na diagnozę raka piersi jedyne 37 tygodni)
  • braki personelu medycznego (W Polsce na 1000 mieszkańców mamy tylko 24,6 osób zatrudnianych w sektorze medycznym w tym lekarze 2,2, pielęgniarki 5,1. Dla porównania w Niemczech 61,4 a we Francji 63,5)
  • biurokracja (10 minut na biurokrację, a 5 dla pacjenta)
  • źle wynagradzany personel medyczny (14 zł za godzinę ratowania twojego życia)
Źródło: WPROST.pl / RMF24, OZZL