O mogile w Malborku: niemieckie cierpienie i polskie współczucie

O mogile w Malborku: niemieckie cierpienie i polskie współczucie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chociaż krzywdy doznane przez ludność niemiecką podczas II wojny są tematem politycznie drażliwym, to coraz więcej zainteresowania i zrozumienia budzą wśród zwykłych Polaków – pisze „New York Times”.
W reportażu z Malborka Nicholas Kulish pisze, że takie właśnie reakcje wywołało odnalezienie w mieście zbiorowej mogiły, kryjącej szczątki prawie 2000 osób – mieszkańców niemieckiego pochodzenia oraz uciekinierów, którzy zmarli lub zginęli na przełomie 1944 i 1945 roku.

Zdaniem autora, to zjawisko pojawia się jako pewna przeciwwaga dla uczucia zbiorowej winy Niemców jako agresorów i długo żywionych uraz. W artykule zatytułowanym „Stojąc wobec niemieckiego cierpienia i nie odwracając wzroku", Kulish wybija głosy Polaków z Malborka, wyrażających szacunek i współczucie dla losu cywilów z odnalezionej mogiły.

Kulish przytacza opinię Fritza Kirchmeiera, rzecznika Niemieckiej Komisji Cmentarzy Wojennych, która od 16 lat jeździ do około 800 miejsc pochówku, kryjących szczątki dwóch milionów niemieckich ofiar wojny. Okazywane przez polskich mieszkańców dawnych niemieckich ziem współczucie dla ofiar jest, zdaniem rzecznika, nowym zjawiskiem, które jeszcze 10 lat temu nie byłoby możliwe.

Dzieje się to w chwili – przypomina Kulish – gdy między Polską a Niemcami toczy się spór o placówkę poświęconą wysiedleniom, który angażuje najwyższe władze w obu krajach.

Kulish zaznacza, że w Malborku w czasie wojny żyło bardzo niewielu Polaków, a ci, którzy tu przybyli po niej, pochodzili z terenów obecnej Ukrainy. Cytuje przy tym Piotra Szwedowskiego z lokalnych władz, który mówi, że w tym miejscu ludzie „mają tę samą historię, doświadczenie wysiedlenia i wypędzenia ze swej ojczyzny".

PAP