"Nawet minister z Polski - z Polski! - obawia się niemieckiej bezczynności, nie siły"

"Nawet minister z Polski - z Polski! - obawia się niemieckiej bezczynności, nie siły"

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Nawet minister spraw zagranicznych Polski - Polski! - publicznie oświadczył, że »obawia się niemieckiej siły mniej niż niemieckiej bezczynności«" - zauważa w komentarzu redakcyjnym "Washington Post", wzywając najsilniejsze kraje Europy do ratowania zadłużonych państw strefy euro przed bankructwem.
Dziennik wyraża zrozumienie dla wahań kanclerz Angeli Merkel, czy należy ratować zadłużone kraje południowej Europy bez gwarancji, że nie będą one kontynuować polityki nadmiernych wydatków rządowych. Przypomina jednak Niemcom, że same skorzystały na bańce mydlanej w Grecji i innych zadłużonych krajach, które kupowały niemieckie towary.

"Washington Post", a także "New York Times" krytykują zapowiadany przez UE plan dążenia do wspólnej polityki budżetowej, przewidujący dalsze posunięcia oszczędnościowe w zagrożonych krajach, przedstawiany jako metoda uspokojenia rynków. Najpierw - argumentują - trzeba pilnie pożyczyć zadłużonym krajom więcej pieniędzy ze środków, które można zgromadzić w Europejskim Banku Centralnym przez wyemitowanie euroobligacji. "Kanclerz Merkel chce zmienić traktat UE, aby narzucić zbiorową dyscyplinę fiskalną, której nie było w momencie tworzenia strefy euro. Teraz jednak nie ma na to czasu. Można tu najwyżej mieć nadzieję, że 17 krajów eurostrefy zapewni, iż kraje ratowane przed bankructwem będą kontrolowały swoje długi" - pisze "Washington Post".

"Nawet jeśli Europie uda się zapobiec natychmiastowej katastrofie, jej kłopoty prawdopodobnie dopiero się zaczynają. Nie ma trwałego rozwiązania kryzysu z długami rządowymi, jeżeli dotknięte nimi kraje nie wrócą na ścieżkę wzrostu. Zaciskanie pasa działa tu w przeciwnym kierunku" - kontynuuje waszyngtoński dziennik.

PAP