SKOK-i bezprawnie wykorzystują papieża i śląskiego arcybiskupa w reklamach

SKOK-i bezprawnie wykorzystują papieża i śląskiego arcybiskupa w reklamach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pod bokiem katowickiego arcybiskupa Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe reklamowały się na pielgrzymce kobiet do Piekar Śląskich. Kuria jest oburzona: - To manipulacja, jakiej dawno nikt nie widział, opisuje "Gazeta Wyborcza" w artykule "SKOK-i bezprawnie wykorzystują papieża i śląskiego arcybiskupa w reklamach". Sierpniowa pielgrzymka kobiet do Matki Boskiej Piekarskiej to największe wydarzenie religijne na Śląsku. Gromadzi co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób. Gdy ostatniej niedzieli arcybiskup Damian Zimoń, metropolita górnośląski, witał przybyłe na uroczystości tłumy, kilkaset metrów od ołtarza rozdawano ulotki z jego wypowiedzią i zdjęciem. W broszurze umieszczono tej samej wielkości zdjęcie i wypowiedź Grzegorza Biereckiego, prezesa Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej. W ulotce obaj piszą o pielgrzymce Benedykta XVI do Polski. Abp Zimoń przypomina, jak ważne to było wydarzenie dla Polski i Polaków, a prezes Bierecki - że z tej okazji SKOK podarował Jasnej Górze komplet mebli, a teraz przekazuje Piekarom replikę papieskiego tronu. Śląski arcybiskup o ulotce nie miał pojęcia. Jego wypowiedź pochodzi z przemówienia, które wygłosił podczas czerwcowej konferencji biskupów w Poznaniu. Na ulotce znalazły się też fotografie Jana Pawła II i Benedykta XVI, a z drugiej strony fotografia cudownego obrazu Matki Boskiej Piekarskiej i tekst pod tytułem "Przywracajmy nadzieję ubogim". Ulotka nie zawiera jednak kazania, lecz reklamę SKOK-ów. - Arcybiskup się wściekł, gdy tę ulotkę zobaczył. Ani on, ani nikt inny nic o niej nie wiedział - mówi ksiądz Piotr Kurzela, dyrektor wydziału duszpasterskiego w katowickiej kurii. - To manipulacja, jakiej dawno nikt z nas nie widział. Bardzo dbamy, żeby podczas pielgrzymek piekarskich sfera sacrum była oddzielona od profanum. Jeśli ktoś chce zarabiać, to nie można tego łączyć z Kościołem. O manipulacji mówi też sam abp Damian Zimoń: - Nie było tu mojego zezwolenia, a wypowiedź ktoś po prostu wziął z internetu - mówi i zapowiada, że w przyszłości kuria będzie jeszcze ostrożniejsza.