Piotrowski o ultimatum Dudy: Prezydent nie może stawiać warunków ustawodawcy. To handel prawem

Piotrowski o ultimatum Dudy: Prezydent nie może stawiać warunków ustawodawcy. To handel prawem

Andrzej Duda
Andrzej DudaŹródło:Newspix.pl / DAMIAN BURZYKOWSKI
Dr hab Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego stwierdza jasno: w polskim prawie nie ma takiego narzędzia jak prezydenckie ultimatum. – Jest organem władzy wykonawczej i nie może uzależniać podpisania jednej ustawy od uchwalenia drugiej – podkreśla konstytucjonalista.

Ryszard Piotrowski z UW nie ma wątpliwości, że forsowana przez Prawo i Sprawiedliwość reforma ustroju polskich sądów jest jednocześnie zmianą ustroju całego państwa. Wprowadzane przez rząd zmiany nazywa niekonstytucyjnymi. Nie uspokaja go także deklaracja prezydenta o warunkowym wecie dla ustawy o Sądzie Najwyższym. Jego zdaniem jedynym zgodnym z prawem wyjściem z obecnej sytuacji jest bezwarunkowe zawetowanie pospiesznie uchwalanych przez PiS przepisów.

– Mamy do czynienia z likwidacją istniejącego Sądu Najwyższego i zastąpieniem go organem nazywanym Sądem Najwyższym, który jednak nie ma konstytucyjnych cech takiego sądu. To zmiana znaczenia słów, jak u Orwella. Sąd Najwyższy nie zależy od ministra sprawiedliwości, nie jest sądem przy ministrze. To ciało niezależne – mówi. – Proponowana przez Andrzeja Dudę poprawka jego zdaniem niewiele zmienia. – Jeśli głowa państwa konfirmuje sędziego, to znaczy, że mamy do czynienia z sędzią tak długo, jak długo podoba się on głowie państwa. To nie do zaakceptowania z punktu widzenia standardów demokratycznego państwa prawa – podnosił w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Czytaj też:
Pawłowicz: Andrzej Duda mnie upokorzył. Wygraliśmy wybory wspólnie

Jak dodaje Piotrowski, sama inicjatywa prezydenta jest dziwnym tworem niezgodnym z przepisami. – Prezydent nie może stawiać warunków ustawodawcy. Jest organem władzy wykonawczej i nie może uzależniać podpisania jednej ustawy od uchwalenia drugiej – podkreśla. – Jeśli przyjąć, że tego rodzaju możliwość prezydent posiada, to można sobie wyobrazić różne ustawy, których uchwalenia będzie się domagać od Sejmu. I od tego uzależni wykonywanie swoich konstytucyjnych obowiązków – czyli podpisu pod ustawą, złożenie weta czy odesłanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent nie może mówić: „Podpiszę, jeśli...”. To nie jest handel prawem. To wykonywanie postanowień konstytucji, która takiej możliwości nie daje – zaznacza konstytucjonalista.

Źródło: Gazeta Wyborcza