Dziś święto Trzech Króli, czyli uroczystość Objawienia Pańskiego. Kim byli Mędrcy ze Wschodu?

Dziś święto Trzech Króli, czyli uroczystość Objawienia Pańskiego. Kim byli Mędrcy ze Wschodu?

Dlaczego? Przynajmniej z trzech powodów. Po pierwsze zadecydowały o tym względy dogmatyczne. Jeśli słowo „magoi” oznaczać miałoby osoby zajmujące się magią czy astrologią, to wysnuć można z tego wniosek, że jednymi z pierwszych, którzy odwiedzili małego Chrystusa byli ludzie, którzy uprawiali sztukę przez Pismo zakazaną i przedstawianą zazwyczaj w negatywnym świetle. Dodatkowo, fakt, że o narodzinach Zbawiciela dowiedzieli się z ruchu gwiazd, mogłoby uświęcać ten sposób przepowiadania przyszłości, co stałoby w sprzeczności z nauką Kościoła. Chrześcijaństwo wolało więc widzieć w osobach mędrców nie astrologów, ale bardziej neutralnych królów, którzy zresztą doskonale wpisywali się w znaczenie święta Objawienia.

Ponieważ króla utożsamiano z narodem mieli być oni przedstawicielami rodzaju ludzkiego, stąd też najpewniej późniejsze podkreślanie ich różnorodności, z kolorem skóry włącznie. Wreszcie trzeci powód pojawił się wraz z rozwojem stosunków feudalnych. W scenie hołdu składanego w betlejemskiej stajence przez królów i pasterzy widziano bowiem już nie tylko uniwersalizm ponadnarodowy, ale także społeczny. Grota narodzenia stawała się miejscem, w którym każdy, niezależnie od swojego statusu, był wobec Boga równy i tak samo włączony do jego chwały. W ten sposób w kulturze utrwaliła się wizja zasadniczo sprzeczna z zapisem ewangelicznym. Magów-astrologów, zastąpili królowie, których najzwyczajniej w Piśmie nie ma.

W Ewangelii według św. Mateusza nie ma także liczby przybyszów. To, że było ich trzech to również wpływ późniejszych legend, dopisków i interpretacji. Najprawdopodobniej liczbę tą ustalono na podstawie wręczonych darów – kadzidła, mirry i złota. W „trójce” widziano także symbol pojawiający się w Piśmie Świętym. Między innymi trzech mężczyzn odwiedziło Abrahama, obwieszczając mu, że Sara – pomimo podeszłego wieku - urodzi mu syna, trzy dni natomiast spędził Jonasz w brzuchu ryby. Trzy dni miało też spoczywać ciało Chrystusa w grobie przed zmartwychwstaniem. Liczba trzy była bowiem uważana za cyfrę idealną, oddającą wielowymiarowość życia człowieka i jego różnorodną naturę. Stąd najpewniej trzy dary, z których każdy miał określone znaczenie, składane przez trzech ludzi.

Tradycja nakazuje nam też wierzyć, że do spotkania doszło wkrótce po narodzeniu Jezusa. Nie jest to wcale jednak takie pewne. Zapis ewangeliczny nie określa wszak dokładniej daty przybycia magów. Napisane jest jednak, że król Herod, poinformowany przez przybyszów o możliwości narodzin nowego władcy Izraela, nakazał zamordować wszystkie dzieci płci męskiej poniżej 2 roku życia. Jeśli odwiedziny nastąpić miałyby tuż po rozwiązaniu, to czy Herod wyznaczyłby tak wygórowaną liczbę lat? Zastanawiali się nad tym z pewnością twórcy apokryfów. W jednym z nich przeczytamy wręcz, że mędrcy przybyli, gdy Chrystus miał 2 lata, a odwiedzili go nie w stajence, ani grocie, lecz w normalnym domu.

Fakt, czy legenda?

Niezależnie od powyższych dociekań, problem „trzech króli” nie dotyczy jedynie tego, czy w istocie byli monarchami czy nie i czy było ich trzech czy może dwunastu, oraz czy zobaczyli Jezusa tuż po narodzeniu czy może gdy był już 2-latkiem. O wiele poważniejszą sprawą jest to czy w ogóle istnieli. Zastanawiające jest to, że św. Mateusz jako jedyny z ewangelistów wspomina to wydarzenie. Nie piszą o nim inni synoptycy – Marek i Łukasz. W szczególności brak tego przekazu u Łukasza – który, jak twierdzi tradycja, o okolicznościach narodzin Jezusa dowiedzieć miał się bezpośrednio od Maryi – budzić może wątpliwości, czy taki fakt miał miejsce.

Bibliści kwestionujący prawdziwość tego wydarzenia twierdzą, że jest to jedynie midrasz żydowski – opowiadanie mające charakter komentarza poszerzającego zawartość Biblii. Celem midraszu było wzbogacenie głębi teologicznej przekazu biblijnego, a nie przedstawienie faktów. Można wręcz powiedzieć, że midrasz to nic innego jak pewien rodzaj przypowieści, legendy, której zadaniem była prezentacja takich okoliczności jakiegoś wydarzenia, które pozwalałyby na poszerzenie jego znaczenia i możliwości interpretacyjnych. Wątek mędrców do złudzenia przypomina taką formę komentarzy biblijnych, w szczególności nawiązując do midraszy mojżeszowych.

Skąd taka formuła w ewangelii św. Mateusza? Na pytanie to można odpowiedzieć zastanawiając się nad tym do kogo ewangelista kierował swój tekst. Ilość nawiązań do tradycji żydowskiej czy wstawek zawierających fragmenty Starego Testamentu, które w kontekście nowotestamentowym nabierały charakteru profetycznego, może świadczyć o tym, że miał on trafić przede wszystkim do Żydów. Narodziny i życie Chrystusa miało być więc przedstawione jako naturalna konsekwencja dawnych przepowiedni i proroctw.

Opowieść o mędrcach ze wschodu kumuluje w sobie szereg tego typu wątków. Po pierwsze wyraźne są związki z opowieściami o Mojżeszu, co może świadczyć o tym, że Mateusz chciał przedstawić Jezusa jako nowego Mojżesza, co oczywiście jest fundamentem wiary w odnowione przymierze z Bogiem. Po drugie Mateusz wspomina w tym fragmencie o gwieździe, która prowadzić miała magów. Symbol gwiazdy, która miała zwiastować nadejście Mesjasza pojawia się już w księdze Liczb, w przepowiedni proroka Balaama. Otwarcie natomiast cytowane jest proroctwo Micheasza, które wskazywać miało Betlejem jako miejsce narodzenia Chrystusa. Oczywiste są też związki z cytowanym wcześniej proroctwem Izajasza i fragmentem Psalmu.

Formuła midraszu widoczna jest też w przytoczeniu darów złożonych u stóp dzieciątka, czy opowieści o rzezi niewiniątek. W pismach Ojców Kościoła prezenty jakie zostały wręczone przez magów traktuje się jako zapowiedź późniejszych losów Chrystusa, albo też niezwykle symboliczny wykład na temat jego natury. Złoto oznaczać miało królewską godność, mirra cierpienie i śmierć, kadzidło zaś boskość. W innej interpretacji złoto mogło być symbolem doczesności, mirra momentu śmierci, kadzidło natomiast zmartwychwstania i życia wiecznego. Dary mogły oznaczać także trzy osoby Trójcy świętej – złoto Boga ojca, mirra Syna, kadzidło zaś Ducha świętego. Zachowanie Heroda (zwłaszcza wobec braku historycznego poświadczenia rzezi) również traktowane może być jako legenda oznaczająca, że już od początku Chrystus skazany był na cierpienie, oraz zapowiadająca, że czeka go głównie odrzucenie. Podobnie traktować można późniejszą ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu i powrót do Kanaanu, co łączy się ze wspomnianą opowieścią o Mojżeszu.

Opowiadanie o przybyszach ze wschodu może więc być de facto swoistą ewangelią w pigułce, relacjonującą czym dla ludzkości było narodzenie Jezusa i jakie było jego prawdziwe znaczenie. Z jednej strony Mateusz wyraźnie umieszcza Syna Bożego w tradycji żydowskiej, z drugiej jednak hołd oddany przez wędrowców z nieznanej krainy, można interpretować jako swoiste orędzie dla pogan i ludzi spoza kręgu kultury judaistycznej.

Autorem tekstu „Kim (nie) byli Trzej Królowie?” jest Sebastian Adamkiewicz. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.

Czytaj też:
Czy w Trzech Króli katolicy muszą uczestniczyć we mszy świętej? Nauka Kościoła jest jasna