Mecz Polska – Kanada to był horror. Heroiczny triumf Biało-Czerwonych w mistrzostwach świata

Mecz Polska – Kanada to był horror. Heroiczny triumf Biało-Czerwonych w mistrzostwach świata

Polskie siatkarki
Polskie siatkarki Źródło: PAP / Roman Zawistowski
Mecz Polska – Kanada to było nasze być albo nie być w trwających właśnie mistrzostwach świata. Po spektakularnym triumfie ze Stanami Zjednoczonymi biało-czerwone siatkarki poszły za ciosem i wygrały kolejne spotkanie, chociaż było to zwycięstwo wywalczone w wielkich bólach.

Po meczu z USA wydawało się, że już żadna drużyna nie będzie straszna reprezentacji Polski. Kanada zresztą wydawała się zespołem w zasięgu Biało-Czerwonych. Niekoniecznie łatwym do pokonania, ale zdecydowanie możliwym. Jak się okazało, potrzeba było aż pięciu setów, by rozstrzygnąć tę potyczkę.

Polska – Kanada. Dobry start i jeszcze lepsza reakcja rywalek

Pierwszy set nie rozpoczął się najlepiej, bo Kanadyjki niemal od razu nam odskoczyły. Na szczęście reakcja naszych rodaczek była natychmiastowa – udało im się wyciągnąć remis po chwili, dzięki asowi Korneluk i zatrzymaniu Van Ryk blokiem. Po chwili Biało-Czerwone zaliczyły też serię udanych akcji, dzięki czemu to one wypracowały sobie minimalną przewagę. Puentą był tu as Góreckiej. Za sprawą skuteczności zarówno przy siatce jak i w ofensywie Polki przewagi nie wypuściły i wygrały tę część starcia do 18.

Coś się ewidentnie zepsuło na starcie drugiej partii, skoro już po paru minutach gry zrobiło się 4:9 na korzyść Kanadyjek. W tym momencie nic nam nie wychodziło, zawodziły nawet liderki jak Stysiak i Wołosz. Lavarini szybko zareagował zmianami, wprowadzając Witkowską, a ta od razu odpłaciła się dobrą grą w bloku. Reszta Polek niestety nie doskoczyła do tego poziomu, na co w przerwie denerwował się selekcjoner. Ani jego porady, ani starania naszych siatkarek na niewiele się zdały, ponieważ nie udawało nam się kończyć wielu akcji. W efekcie przegraliśmy drugi set do 19.

twitter

Mistrzostwa świata w siatkówce. Przebudzenie i szczęście Polek w meczu z Kanadyjkami

W trzeciej części meczu była okazja, by już na początku odskoczyć Kanadyjkom. As Cross i aut po ataku Góreckiej udaremnił Biało-Czerwonym te plany. Co gorsza, traciliśmy niektóre „oczka” w głupi sposób, na przykład przez złe ustawienie czy dotknięcie siatki. I w ten sposób zamiast prowadzenia Polek, było 13:8 dla naszych rywalek. Podopieczne Lavariniego popełniały błąd za błędem, w związku z czym trzeci set zakończył się bardzo słabym rezultatem – 25:16 dla Kanady.

Dobrze rozpoczęty czwarty set dał jeszcze nadzieje naszym siatkarkom oraz wszystkim kibicom, lecz znów nie wykorzystały szansy, by uciec na kilka punktów. Zepsuty serwis, atak Stysiak w aut, nieudana obrona… To naprawdę wyglądało źle. Oba zespoły oddawały sobie mnóstwo punktów praktycznie za darmo. To pozwoliło Polkom wyjść na prowadzenie 21:17. Było blisko, by nawet tę przewagę roztrwoniły, lecz dotknięcie siatki przez rozgrywającą Kanady przesądziło o konieczności rozegrania tie-breaka.

Tie-break rozstrzygnął mecz Polska – Kanada

Czwarty set uwydatnił zmęczenie przeciwniczek Biało-Czerwonych, dlatego i start piątego był zdecydowanie lepszy w wykonaniu naszych siatkarek. Nim się obejrzeliśmy, Gray została zablokowana w trzech akcjach z rzędu, dzięki czemu po chwili było 4:1 dla Polski. W tym kluczowym momencie skutecznością popisały się też Stysiak, Różański i Witkowska, a Kanadyjki nadal się myliły. Kiedy blok Korneluk dał nam przewagę 13:5, stało się niemal jasne, że tego już nie wypuścimy. I tak rzeczywiście się stało. Podopieczne Lavariniego wygrały tie-break do 6, a całe spotkanie 3:2. Dzięki temu nadal możemy marzyć o fazie play-off.

Czytaj też:
Vital Heynen stanął w obronie Nikoli Grbicia. Nie dziwi się, czemu podjął taką decyzję

Źródło: WPROST.pl