Jury źle zmierzyło skoki? Kontrowersje dotyczą m.in. Kamila Stocha

Jury źle zmierzyło skoki? Kontrowersje dotyczą m.in. Kamila Stocha

Kamil Stoch
Kamil StochŹródło:Newspix.pl / Martyna Szydlowska
Po sobotnim konkursie mistrzostw świata w sieci pojawiło się wiele kontrowersji odnośnie pomiaru długości skoków. Internauci dowodzą, że jury pomyliło się m.in. w przypadku Stefana Krafta czy... Kamila Stocha. Jak podaje portal sport.pl, jest to prawdopodobne, ale na pocieszenie dla kibiców - poprawny pomiar i tak nie dałby Polakowi medalu.

Sprawa jest na tyle poważna, że sam Adam Małysz zapowiedział, że trzeba będzie zwrócić na to uwagę sędziom. Już w niedzielnym konkursie drużynowym, gdzie znów będzie liczył się każdy metr, nawet najmniejszy błąd może zaszkodzić biało-czerwonym. O co chodzi? Kontrowersje budzą głównie dwa pomiary: skoku Kamila Stocha i Stefana Krafta.

Zdaniem obserwatorów Polak został pokrzywdzony przez sędziów, z kolei Austriak miał dostać od jury pewną zaliczkę. W przypadku Polaka chodzi o skok z pierwszej serii, gdy Stoch – zdaniem sędziego – wylądował na 128,5 m. Z powtórek wynika jednak, że mogła to być odległość większa o 1-1,5 metra. Redakcja sport.pl podzieliła się swoimi wątpliwościami z Adamem Małyszem. – Aż półtora? To dużo. Warto przeanalizować i pokazać jury, że jakieś błędy popełnia. W końcu to też są ludzie. Niestety, tak bywa. Ale na pewno częściej i więcej kontrowersji wzbudza punktacja sędziowska – komentował dyrektor w Polskim Związku Narciarskim.

twittertwitter

W skokach narciarskich odległość powinna być mierzona w momencie, gdy obie narty w całości dotykają podłoża. W pomiarze pomagają cztery kamery ustawione na wieży sędziowskiej. Choć sprzęt pozwala nałożyć na zeskok wirtualne linie, którym system przypisuje odpowiednie wartości, ostatecznie to sędzia decyduje o wyborze klatki, na podstawie której mierzona będzie odległość.

Kiedy i o której konkurs drużynowy?

Mistrzostwa Świata rozgrywane w austriackim Seefeld to najważniejsza impreza tego sezonu. Niedziela upłynie pod znakiem rywalizacji drużynowej. Po konkursie, który rozpocznie się o godz. 14:45 dowiemy się, czy Biało-Czerwoni obronią tytuł najlepszej drużyny na świecie. Oprócz Polaków pretendentami do stanięcia na podium są Niemcy, Austriacy oraz Japończycy. O dalsze miejsca powinni powalczyć Norwegowie i Słoweńcy.

Na kolejną odsłonę rywalizacji pozostanie poczekać nam kilka dni. W czwartek 28 lutego o godz. 16:30 zostaną rozegrane kwalifikacje do konkursu indywidualnego na skoczni normalnej. Zawodnicy przystąpią do walki o tytuł mistrza świata w piątek 1 marca o godz. 16.

Czytaj też:
Polacy bez medalu, Fortuna nie traci nadziei. „Przecież nagle nie oduczyli się skakać”

Źródło: sport.pl