Były narkotykowy boss pozdrowił reprezentantów Urugwaju

Były narkotykowy boss pozdrowił reprezentantów Urugwaju

Dodano:   /  Zmieniono: 
John Jairo Velasquez „Popeye”
John Jairo Velasquez „Popeye” Źródło: YouTube / screen
John Jairo Velasquez „Popeye” pozdrowił Luisa Suareza i Edinsona Cavaniego przed meczem Urugwaj - Paragwaj.

John Jairo Velasquez „Popeye”, człowiek, który przyznał się do zabicia 300 osób został gwiazdą internetu. Po wyjściu z więzienia pisze pamiętniki i jest aktywny w serwisie YouTube.

Ostatnio „Popeye” przed meczem Urugwaj - Paragwaj opublikował nagranie, w którym zwraca się do reprezentantów Urugwaju, głównie do Luisa Suareza i Edinsona Cavaniego. Pozdrowił ich i podkreślił, że obu darzy szacunkiem.

twitter

Jairo Velasquez o pseudonimie "Popeye" był członkiem grupy Pablo Escobara, jednego z największych na świecie baronów narkotykowych, który wzbogacił się na przemycie kokainy. W 2014 roku po 22 latach wyszedł z więzienia. Mężczyzna przyznał się wtedy przed sądem do zamordowania 300 osób. Zeznał również, że był zamieszany w 3 tysiące zabójstw w latach 80. i 90. W trakcie rozprawy przekazał dowody na to, że były minister sprawiedliwości wynajął go do zabicia swojego rywala.  

Gwiazda internetu

Teraz „Popeye” zaczął nowe życie i stał się gwiazdą internetu. Napisał m.in książkę o swoim życiu i założył kanał w serwisie YouTube. „Popeye Arrepentido”(„skruszony Popeye”). John Jairo Velasquez podkreśla, że jego filmy umieszczane w serwisie mają ostrzegać młodych ludzi przed przemocą. Jego zdaniem młodzież „chorobliwie interesuje się zabójstwami”. Kanał ma już ponad 160 tys. subskrybentów. Velasquez twierdzi, że poświęca 14 godzin dziennie na odpowiadanie na wysłane do niego pytania.

W rozmowie z „Guardianem” podkreślił, że nie zamierza wrócić do gangsterki. Chce żyć jedynie ze swojej działalności w internecie.„Popeye” po wyjściu z więzienia świetnie sobie radzi, co nie podoba się rodzinom ofiar.  – To policzek wymierzony dla nas wszystkich. On kreuje się na eksperta i nie okazuje żadnej skruchy za to, co zrobił – przekonywał Gonzalo Rojas, którego ojciec zginął w zorganizowanym przez „Popeya” zamachu. 

Źródło: Sport.pl, "The Guardian"