Temat gwałtów ujrzał światło dzienne dzięki autobiografii Abitbol, wydanej w ubiegłym tygodniu. W swojej książce oskarżyła ona Gillesa Beyera. Ten przyznał się do „intymnych” i „nieodpowiednich” kontaktów ze swoją podopieczną, dodając, że jest mu „szczerze przykro”.
W ramach śledztwa prokuratura ma zamiar zbadać, czy ofiar nie było więcej. Trzy inne zawodniczki już oskarżyły Beyera i dwóch innych trenerów – wszystkich zrzeszonych we francuskiej federacji łyżwiarskiej (FFSG). Zarzucają im wykorzystywanie seksualne i gwałty na nieletnich. Jean-Roland Racle zaprzecza oskarżeniom. Michel Lotz nie komentuje sprawy.
44-letnia dziś Abitbol to 10-krotna mistrzyni Francji, siedmiokrotna medalistka w zawodach rangi europejskiej i medalistka mistrzostw świata z 2000 roku. Sportsmenka twierdzi, że molestowana była pomiędzy rokiem 1990 i 1992. Podkreślała, że Beyer „był pierwszym mężczyzną, który jej dotykał”. Nie przyjęła przeprosin trenera i domaga się, by za swoje winy odpowiedzieli „wszyscy, którzy to ukrywali, zarówno w klubie, jak i federacji”.
W związku z szerokim zasięgiem afery, w poniedziałek 3 lutego francuska minister sportu Roxana Maracineanu wezwała do rezygnacji Didiera Gailhagueta, szefa FFSG, który stanowisko piastuje niemal nieprzerwanie od 19998 roku. Gailhaguet już raz proszony był o usunięcie Beyera. Przed laty zdecydował się jednak na przywrócenie go do pracy pomimo oskarżeń o molestowanie.
Czytaj też:
Zgwałcił 4-letnie bliźniaczki i zaraził je rzeżączką. To córki jego dziewczynyCzytaj też:
Udowodniono mu 136 gwałtów, nie ma wyrzutów sumienia. „Wydawało się, że się cieszy”