Sportowcy wracają do COS-ów. Kszczot: Tam będzie łatwiej złapać chorobę niż w domu

Sportowcy wracają do COS-ów. Kszczot: Tam będzie łatwiej złapać chorobę niż w domu

Adam Kszczot
Adam Kszczot Źródło: Newspix.pl / Tomasz Jastrzębowski
– Dla mnie trenowanie w Centralnym Ośrodku Sportu nie ma sensu, ja tego nie potrzebuję tak bardzo, jak inni. Ponadto tam będzie łatwiej złapać chorobę niż w domu. Wszyscy pojadą tam po 2-3 tygodniowej izolacji, ich odporność jest teraz niższa, jest większe ryzyko zakażenia – powiedział w rozmowie ze Sportowymi Faktami Adam Kszczot.

Od 14 marca COS-y były zamknięte w związku z pandemią . Od 8 maja nastąpi stopniowe otwieranie ośrodków. Jako pierwszy sportowców przyjmie COS w Spale. Na początek przyjedzie 40-osobowa grupa złożona z pływaków, lekkoatletów, pięcioboistów, niepełnosprawnych łuczników, badmintonistów oraz ich trenerów i fizjoterapeutów. Druga grupa, około 30-osobowa, przyjedzie w poniedziałek. Treningi będą się odbywały według ściśle określonych reguł oraz pod nadzorem medycznym. Wszyscy sportowcy zostaną przebadania na obecność koronawirusa. Dopiero gdy testy będą negatywne, będzie można rozpocząć treningi.

W COS-ie nie pojawi się m.in. Adam Kszczot. – Dla mnie trenowanie w Centralnym Ośrodku Sportu nie ma sensu, ja tego nie potrzebuję tak bardzo, jak inni. Ponadto tam będzie łatwiej złapać chorobę niż w domu. Wszyscy pojadą tam po 2-3 tygodniowej izolacji, ich odporność jest teraz niższa, jest większe ryzyko zakażenia. Wystarczy, że złapie to jedna osoba, potem wszyscy idą na kwarantannę. I co wtedy z treningiem? – powiedział lekkoatleta. Zdaniem biegacza najlepiej byłoby przechorować koronawirusa, mieć spokój i być zdrowszym na kolejny rok. – W ubiegłym ja mocno się wychorowałem i jak widać teraz jest dużo lepiej. Człowiek nabiera odporności i nie atakują go inne choroby – stwierdził.

Kszczot zabrał również głos na temat obecnej sytuacji w naszym kraju. – Definicja demokracji jest bardzo rozmyta, ale w sumie z punktu widzenia społecznego jasna – to zbiór zasad, których wszyscy podlegamy, a najważniejszą ustawą je zbierającą, jest konstytucja. A politycy już pokazali, że są równi i równiejsi. Wybory muszą być tajne, ma być do nich swobodny dostęp, muszą być kontrolowane tak, by nie było żadnego podejrzenia matactwa. W zaproponowanym rozwiązaniu to przecież runęło w gruzach. System sądowniczy u nas jest uzależniony od polityki. Uważam, że jeśli na stanowisku prokuratura generalnego zasiada polityk, to nie jest to dobre rozwiązanie. Powinien pozostać niezawisły – wyjaśnił lekkoatleta.

Czytaj też:
Bartosz Zmarzlik nie kryje radości. Już nie może się doczekać wyjazdu na tor